Jarosław Bieniuk to jeden z piłkarzy, który pamięta pierwsze lata rządów Sylwestra Cacka w Widzewie. – Świetnie wspominam ten czas. Przede wszystkim wygrywaliśmy, mieliśmy dobrą drużynę, nieźle zarabiałem – powiedział Jarosław Bieniuk w rozmowie z Damianem Czyżakiem z Futbolowni.
Jarosław Bieniuk został piłkarzem Widzewa w lutym 2009 roku, kiedy to łódzki klub był na jak najlepszej drodze do ekstraklasy. Widzew nie był jednak pierwszym wyborem doświadczonego obrońcy, który po przygodzie w Turcji miał kontynuować swoją karierę na Cyprze.
– To była zabawna historia. W lutym byłem w Omonii Nikozja, ale miałem problem z uzyskaniem certyfikatu, bo w poprzednim klubie nie płacili. Złożyłem pismo do FIFY o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, ale ta sprawa była nie do końca wyjaśniona. Powiedziano nam, że przy takiej sytuacji na ten certyfikat czeka się tydzień. My czekaliśmy miesiąc i on ciągle nie przychodził. Kończyło się okienko transferowe, to był koniec lutego, więc było nerwowo – zdradził Bieniuk.
Ostatecznie Bieniuk rozwiązał kontrakt z Antalyasporem za porozumieniem stron. Wtedy dostał telefon od ówczesnego trenera Widzewa – Pawła Janasa, który przekonał go do dołączenia do łódzkiej drużyny.
– Liczyłem na to, że po trzech miesiącach będziemy już w ekstraklasie. Paru fajnych dobrych piłkarzy już tam było. Zdobyliśmy pierwsze miejsce z niezłą przewagą i wierzyłem w to, że na spokojnie awansujemy.
CZYTAJ TAKŻE >>> Fran Alvarez: „Inne oferty? Po tej rozmowie marzyłem tylko o Widzewie”
Później okazało się jednak, że Widzew plany podbicia ekstraklasy musi odłożyć przynajmniej o rok. Łódzki klub został zdegradowany za udział w korupcji we wcześniejszych latach. Bieniuk musiał więc zostać na kolejny sezon w I lidze, ale absolutnie tego nie żałuje.
– Mieliśmy świetną drużynę. Kibice Widzewa są niesamowici, miasto żyje Widzewem. Pierwszy raz tego doświadczyłem. Zainteresowanie było olbrzymie – powiedział Bieniuk w rozmowie z Czyżakiem. – Dobrze mi się tam żyło. Urodził się tam mój najmłodszy syn. Świetnie wspominam ten czas. Przede wszystkim wygrywaliśmy, mieliśmy dobrą drużynę, nieźle zarabiałem, jak na polskie warunki, bo jeszcze wtedy pieniądze były, prezes Cacek płacił na czas.
Ostatecznie z trzech miesięcy zrobiły się prawie cztery lata. Bieniuk w Widzewie spędził 3,5 roku. W tym czasie rozegrał 35 meczów w Ekstraklasie oraz 43 w pierwszej lidze. Latem 2012 roku rozwiązał kontrakt z łódzkim klubem i przeniósł się do Lechii Gdańsk.
Cała rozmowa z Jarosławem Bieniukiem dostępna jest tutaj.
CZYTAJ TAKŻE >>> Jordi Sanchez zachwycony transferami do Widzewa: Jesteśmy lepsi o trzy klasy [cz. II]