Gdy ktoś wypada ze składu np. z powodu kartek, to otwiera się szansa dla kogoś innego. Wygląda na to, że w Widzewie zmiennicy swoje szanse wykorzystali.
Chociaż organizatorzy walczyli do samego końca, to niestety zaplanowany na niedzielę mecz Widzewa z Ruchem Chorzów nie doszedł do skutku. Szkoda tym bardziej, że Serce Łodzi pękało w szwach i zapowiadało się na piękne widowisko na trybunach, gdzie zasiedli zaprzyjaźnieni ze sobą kibice obu klubów.
Walka trwała do samego końca, więc trenerzy obu drużyny musieli już podać składy. Nas oczywiście bardziej ciekawi jedenastka Widzewa. Były w niej niespodzianki.
Przed meczem pisaliśmy o dwóch najbardziej prawdopodobnych wariantach ustawieniach. W jednym z przodu umieściliśmy dwie wieże, czyli Imada Rondicia i Jordiego Sancheza. Kilka dni później trener Daniel Myśliwiec pytany na konferencji o taką możliwość uśmiechnął się i stwierdził, że obaj są w formie.
W drugim wariancie ustawiliśmy drużynę z jednym napastnikiem, a do składu dołączyliśmy Ernesta Terpiłowskiego, który u Myśliwca jeszcze w jedenastce nie był. I właśnie ten wariant wybrał trener Widzewa. Pomyliliśmy się jednak w przypadku środkowego napastnika, bo my wpisaliśmy na dziewiątce Jordiego Sancheza, a Myśliwiec umieścił tam Imada Rondicia.
Skład Widzewa w niedzielnym meczu miał wyglądać tak: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Ciganiks – Kun, Hanousek, Shehu – Terpiłowsko, Rondić, Klimek.
Oczywiście nastąpić miały zmiany w porównaniu z poprzednim meczem ze Stalą Mielec, ale nic dziwnego zważywszy na kontuzje Sebastiana Kerka, Bartłomieja Pawłowskiego i Dawida Tkcacza. Oni wszyscy byli w jedenastce na Stal.
Nie było w niej rzecz jasna Fabio Nunesa i Jordiego Sancheza, którzy pauzowali za cztery żółte kartki. Portugalczyk i Hiszpan byli dotychczas pewniakami u Myśliwca, ale ich zmiennicy najwyraźniej wykorzystali szansę. Pierwszego po lewej stronie obrony zastąpił Andrejs Ciganiks, a drugiego Imad Rondić. Łotysz był bohaterem meczu ze Stalą, Bośniak grał dobrze, był aktywny, chociaż brakowało mu szczęścia i precyzji.
CZYTAJ TEŻ: Odwołany mecz Widzewa. Duże koszty i brak złej woli sędziego
W niedzielę Nunes i Jordi mieli więc siedzieć na ławce, co byłoby dla nich czymś nowym. Ten pierwszy ostatni raz wchodził na boisko jako rezerwowy jeszcze w poprzednim sezonie w majowym meczu z Górnikiem Zabrze. I był to jedyne jego wejście w ławki w tamtych rozgrywkach. Z kolei Jordi z ławki po raz ostatni wchodził w kwietniu w spotkaniu z Rakowem Częstochowa. W swoich trzynastu kolejnych meczach w lidze był w jedenastce.
Ale mecz z Ruchem się nie odbył i na razie nie wiadomo, kiedy zostanie rozegrany. Najbliższy mecz Widzewa zaplanowany jest na niedzielę 29 października z Rakowem. Walka o skład zaczyna się na nowo, więc zarówno Nunes, jak i Jordi mogą ponownie wywalczyć miejsce w jedenastce.