Jednym z nielicznych widzów sobotniego meczu Lecha z Widzewem był Juliusz Letniowski. 24-letni zawodnik wciąż nie wie, czy w przyszłym sezonie będzie ponownie reprezentował barwy klubu z al. Piłsudskiego.
– Wiem pewnie tyle, co pan, albo nawet mniej – przyznał w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Juliusz Letniowski, odpowiadając na pytanie dotyczące swojej przyszłości. – To obecnie bardziej pytanie do klubów niż do mnie – dodał.
Przyszłość tego piłkarza powinna się wyjaśnić w ciągu kilku najbliższych dni, bo przypuszczamy, że po tym, co Letniowski pokazał jesienią w Widzewie, kilka klubów może być nim zainteresowanych. Jeśli nie trafi do Widzewa, to pewnie ostatecznie ponownie zostanie wypożyczony do innego klubu. Przypomnijmy, że kontrakt Letniowskiego z Lechem kończy się za rok. Wówczas pomocnik będzie mógł znaleźć innego pracodawcę, który nie będzie musiał płacić na niego odstępnego.
W poszukiwaniu regularnej gry Juliusz Letniowski w ubiegłym sezonie zdecydował się dołączyć do występującego w Fortuna 1 Lidze Widzewa Łódź, do którego został wypożyczony z Lecha Poznań. 24-latek szybko stał się bardzo ważnym ogniwem w drużynie trenera Janusza Niedźwiedzia.
Niestety drugą część sezonu Letniowski stracił niemal w całości ze względu na kontuzję. Pomocnik łódzkiego klubu wrócił do zdrowia dopiero na ostatnie tygodnie minionych rozgrywek.
Wypożyczając Letniowskiego z Lecha, łódzki klub zapewnił sobie opcję pierwokupu piłkarza. Ostatecznie jednak Widzew nie wykupił Letniowskiego z Lecha.
– Taka jest nasza decyzja. Nie wykupiliśmy Julka Letniowskiego. Przechodzimy do planu B, a jak potoczy się życie dalej i co będzie z Julkiem, zobaczymy – powiedział Mateusz Dróżdż, prezes Widzewa.
Taka decyzja nie oznacza jednak, że Juliusz Letniowski na pewno nie będzie występował w Widzewie w nowym sezonie. Chociaż łódzki klub nie zdecydował się na wykupienie go z Lecha, to wciąż trwają rozmowy dotyczące przyszłości 24-latka.
– Przygotowujemy się do tego, by wejść w interakcję z władzami Lecha Poznań i dowiedzieć się, na jakich zasadach Julek mógłby do nas ewentualnie wrócić – mówił w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa.
Wszystko wskazuje na to, że w Lechu 24-letni pomocnik nie będzie miał szans na grę. Na sparing z Widzewem nie załapał się do kadry meczowej, więc jeśli zostanie w Poznaniu, to pewnie będzie występował w rezerwach klubu. To byłaby wielka strata, bo piłkarz pokazał na zapleczu ekstraklasy, że ma potencjał, by rywalizować ze zdecydowanie lepszymi zespołami niż Znicz Pruszków, KKS Kalisz, Radunia Stężyca, Garbarnia Kraków czy Wisła Puławy.