Janusz Niedźwiedź potwierdził słowa prezesa Widzewa – klub nie szuka nowego piłkarza na pozycję Juliusza Letniowskiego.
23-latek znów ma kłopoty zdrowotne. Wróciły dolegliwości z jesieni, kiedy środkowy pomocnik łódzkiej drużyny musiał pauzować. Chodzi o schorzenie nazywane zapaleniem spojenia łonowego. Powoduje ono ból brzucha.
Można to zaleczyć farmakologicznie, ale czasem potrzeba też zabiegu. Na pewno oznacza przerwę, co z kolei oznacza, że Widzew nie będzie mógł skorzystać z tego piłkarza. Jak długo? Nie wiadomo. To ma się rozstrzygnąć już w tym tygodniu. Mówił o tym w klubowym radiu trener Janusz Niedźwiedź. – Mamy już konkretną diagnozę przypadłości Julka, ale chcemy ją jeszcze potwierdzić. Dlatego w tym tygodniu Julek poleci za granicę do jednego z najlepszych specjalistów, by mieć na 100 procent pewność, co to jest – powiedział. Wtedy też zapadnie decyzja, jak piłkarz będzie leczony.
Jeszcze w niedzielę prezes Mateusz Dróżdż zasugerował na Twitterze, że klub nie będzie szukał nowego piłkarza na pozycję ofensywnego pomocnika. Niedźwiedź to potwierdził. – O grę na tej pozycji rywalizować będą Julek i Dominik Kun. Być może wrócimy też do tematu Radka Gołębowskiego, który przychodził jako piłkarz na tę pozycję, a potem z konieczności grał na lewym wahadle – mówi. Dodał, że może też tam grać z konieczności – bo już grał – Mateusz Michalski. Szkoleniowiec zaznaczył też, że nie jest to pozycja dla Daniela Villanuevy.
Niedźwiedź dał też wyraźnie do zrozumienia, że nie wiadomo, jak długo Letniowski nie będzie trenował. Nie jest powiedziane, że nie zagra w pierwszym meczu w lidze na koniec lutego. – Nie będzie go z nami w tym tygodniu. Co potem, to zobaczymy – powiedział. Wydaje się więc, że właśnie w ciągu najbliższych dni będzie wiadomo, czy Letniowski przejdzie zabieg, czy będzie leczony farmakologicznie.
Kibice martwią się też, co by było, gdyby wypadł Marek Hanousek. Widzew nie ma w kadrze więcej nominalnych defensywnych pomocników. Ale też nie wygląda na to, by klub szukał zastępcy dla niego. – Jesteśmy świadomi, jaką mamy kadrę. Dostaliśmy zgodę na dwa transfery priorytetowe. Teraz czekamy na rozwój wydarzeń. Mamy głowy otwarte, rozmawiamy o tym, czego potrzebujemy, jesteśmy tego świadomi – zapewnił.