W piątek spotkały się ze sobą dwie niepokonane drużyny. ŁKS Commercecon grał z Developresem Rzeszów. Łodzianki wydawały się faworytkami tego starcia, bo w poprzednich pięciu kolejkach prezentowały dużo lepszą, bardziej ofensywną siatkówkę niż ich rywalki.
– To jest normalny mecz. Rzecz polega na tym, że łatwo nam jest wtedy, kiedy pewne rzeczy robimy naprawdę dobrze. Czasem wynik nie mówi całej prawdy. Powtarzam często drużynie, że sprawy idą dobrze dlatego, że robimy świetne rzeczy i to staramy się robić w codziennym treningu. Jesteśmy ciekawi meczu z Rzeszowem, bo chcemy się sprawdzić na tle drużyny, która jest kompletna. Bardzo szanuję to, co zrobiliśmy do tej pory, ale ten mecz będzie dla nas testem. Najpierw gramy z Developresem, później zaczynamy Ligę Mistrzyń. Przed nami trudny okres, ale chcemy do niego podejść tak, jak do tej pory – bardzo skupieni i z dobrym nastawieniem, bo to jest podstawa – zapowiadał Alessandro Chiappini, trener ŁKS-u Commercecon.
Zaczęło się źle dla ŁKS-u. Developres nie grał wybitnie, ale łodzianki popełniały bardzo dużo błędów. Tak jak w poprzednich spotkaniach, zespół prowadzony przez Alessandro Chiappiniego po prostu dawał wyszaleć się rywalkom i wrzucał wyższy bieg, tak tym razem w grę ełkaesianek wkradły się nerwy. Przegrywały siedmioma punktami. Irytację widać było szczególnie po Robercie Ratzke, która po jednym z nieudanych bloków wybuchła złością. W tym momencie gra ŁKS-u odmieniła się diametralnie. Wygląda na to, że nie warto zadzierać z brazylijską rozgrywającą. Łodzianki nie dość, że wyrównały na 15:15 to zaczęły nadawać tempo grze. Wydawało się, że nic nie jest w stanie ich zatrzymać, bo setbola serwowały przy bezpieczniej przewadze dwóch punktów. Niestety Zuzanna Górecka, która wcześniej rozgrywała świetną partię pomyliła się i trafiła w siatkę. Developres wyrównał i z Ann Kalandadze, byłą ełkaesianką w polu zagrywki wygrał seta. Nie popisała się kapitan zespołu Paulina Maj-Erwardt, która była źle ustawiona przy obu serwisach Gruzinki.
Po dobrym, ale przegranym pierwszym secie, siatkarki ŁKS-u pokazały sportową złość i ogromną ambicję, jaka charakteryzuje najlepszych sportowców. Wspaniałą partię rozegrała Górecka, która nie dość, że ani razu nie popełniła błędu przy przyjęciu to jeszcze doskonałe atakowała i serwowała. Łodzianki były nie do zatrzymania. Górecka i Ratzke masakrowały zespół z Rzeszowa doskonałymi zagrywkami. Wygrały 25:13.
Podobnie było w trzeciej partii. Chociaż pod koniec do gry obu zespołów wkradło się nieco nerwowości, bo sędzia podejmował kontrowersyjne decyzje dla obu stron, to zimną krew zachowały siatkarki ŁKS-u. Piłkę setową miały po świetnej akcji przyjmujących i libero. Kontrę obroniła Lana Scuka, ale piłka odbiła się tak niefortunnie, że przebić ją mogła tylko Maj-Erwardt. Kapitan zespołu utrzymała drużynę w grze. .Obie drużyny osiągnęły coś, czego nie udało się innym zespołom TauronLigi. Po raz pierwszy w sezonie Developres i ŁKS straciły punkty.
W czwartej partii łodziankom brakowało sił, a przyjezdne świetnie przyjmowały.
O tym kto będzie dalej dzierżył tytuł niepokonanych zadecydował tie-break.W nim prym wiódł ŁKS. Chociaż łodzianki nadal miały problemy z finalizacją ataków, to prowadził. Punkt, po którym zmieniano strony zdobyła Valentina Diouf. To włoska atakująca wraz ze środkowymi prowadziła ŁKS do zwycięstwa. Meczbola serwowała niezawodna Ratzke. Po kontrze piłkę skończyła Diouf. ŁKS jest jedyną niepokonaną drużyną w TauronLidze. Tak grają mistrzynie Polski.
MVP: Zuzanna Górecka
ŁKS Commercecon – Developres Rzeszów 3:2 (24:26, 25:13, 25:21, 22:25)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Górecka, Alagierska, Diouf, Witkowska, Scuka, Maj-Erwardt (libero), oraz Hryszczuk, Gajer Developres: Wenerska, Blagojević, Centka, Orvosova, Kalandadze, Przybyła (libero)