ŁKS sprawił nie małą niespodziankę i po rzutach karnych wyeliminował faworyzowany zespół Śląska Wrocław. To bardzo ważna wygrana Rycerzy Wiosny, bo pomoże łodzianom odblokować się psychicznie po koszmarnym sezonie 2019/2020.
Ełkaesiacy przystępowali do meczu ze Śląskiem już jako pierwszoligowcy. Cały poprzedni sezon był w ich wykonaniu bardzo słaby. Nie pomogła nawet zmiana trenera, a Wojciech Stawowy zaliczył jeden z najgorszych startów w roli szkoleniowca w swojej karierze.
Trener Stawowy powtarzał wówczas, że potrzebuje nieco więcej czasu, by odbudować zespół. Odbudować przede wszystkim mentalnie, bo dostawanie łomotu co tydzień po prostu odbijało się na psychice i pewności siebie piłkarzy.
Wiele wskazuje na to, że to zadanie udało się trenerowi Stawowemu. Zespół ŁKS-u nie wystrzegł się co prawda kilku banalnych błędów, ale kilku zawodników w końcu zaprezentowało się z dobrej strony.
Najbardziej w oczy rzucała się świetna postawa Jana Sobocińskiego i Pirulo. Obaj zawodnicy byli mocno krytykowani wiosną tego roku. Sam Pirulo w jednym z wywiadów przyznał, że nie pokazał jeszcze pełni swoich umiejętności. Tymczasem w meczu ze Śląskiem zagrał na tyle dobrze, że na trybunach zaczęły się pojawiać porównania do hiszpańskiego magika, który teraz reprezentuje barwy Lecha Poznań, czyli do Daniego Ramireza.
Łódzki Klub Sportowy w końcu zaprezentował się dobrze także jako zespół. W ofensywie było sporo ruchu, a w defensywie nie brakowało wzajemnej asekuracji.
Zespół Wojciecha Stawowego mogli liczyć na przejście faworyzowanego Śląska tylko w przypadku rozegrania naprawdę dobrego meczu. I trzeba uczciwie przyznać, że to spotkanie było w wykonaniu łódzkiej drużyny bardzo udane.
O tym, jak ważne dla ełkaesiaków jest to zwycięstwo świadczy m.in. wielka radość zespołu na środku boiska po ostatnim gwizdku arbitra, fetowanie wygranej z kibicami, czy w końcu wpis Arkadiusza Malarza na Twitterze.
fot. Marian Zubrzycki