Głos po pierwszym zwycięstwie nad Legią od 24 lat zabrał kapitan łódzkiego klubu. Bartłomiej Pawłowski zdradził, że gdy zbliżał się koniec tego spotkania, to czuł, że w końcu jego drużynie uda się wcisnąć piłkę do bramki. Pawłowski zaapelował także do kolegów, że nie mogą rozpamiętywać tej chwili zbyt długo i skupić się na kolejnym przeciwniku.
Dla kibiców Widzewa pierwsze zwycięstwo z Legią od 24 lat to bardzo ważna chwila. Piłkarzom łódzkiego klubu zależało na tym triumfie, a pomogli im w tym nieocenieni fani czerwono-biało-czerwonych.
– Bardzo zależało nam na zwycięstwie i cały czas czuliśmy to wsparcie. Kibice nam bardzo pomogli – docenił fanów Widzewa Bartłomiej Pawłowski.
Spotkanie Widzewa z Legią może nie było najpiękniejszym spektaklem piłkarskim w tym sezonie, ale jak słusznie zauważył kapitan Widzewa, takich meczach liczy się wynik, a z tego po końcowym gwizdku mogli cieszyć się gospodarze.
– To nie był mecz na zrobienie “show”, tylko na wypunktowanie przeciwnika. Dobre zespoły muszą umieć wygrywać mecze jedną bramką i my dzisiaj to zrobiliśmy. Im bliżej końca, tym bardziej czułem, że przejmujemy inicjatywę i spodziewałem się, że ten gol może w końcu paść – mówił Bartłomiej Pawłowski.
Widzew przetrwał pierwszy kwadrans spotkania, gdzie Legia odważnie ruszyła do przodu i bardzo często i łatwo stwarzała sobie sytuacje strzeleckie. Z czasem łodzianie odzyskiwali kontrolę nad wydarzeniami na boisku, na co zwrócił uwagę kapitan Widzewa.
– Są mecze, gdzie trzeba się trochę cofnąć. Legia na początku mocno ruszyła, ale widać było, że z biegiem czasu trochę opadli z sił – powiedział Pawłowski.
Bartłomiej Pawłowski zdradził także, jakie zmiany w grze zostały wprowadzone w przerwie spotkania, które uspokoiły sytuacje na boisku i pozwoliły częściej kontrolować piłkę Widzewowi.
– Wprowadziliśmy korektę w pressingu. Przed meczem spodziewaliśmy się, że zagrają trochę inaczej. Trener pokazał nam na wideo, jak powinniśmy się ustawić i w drugiej połowie Legia miała już z tym większy problem. Częściej zaczęli grać długą piłką. My zbieraliśmy te drugie piłki i mogliśmy wyprowadzać kontrataki – powiedział doświadczony piłkarz Widzewa.
Mecz z Legią może tylko pomóc w zacieśnieniu więzi w drużynie i sprawić, że łodzianie dostaną mnóstwo pozytywnej energii na kolejne spotkania.
– Pracujemy nad tym duchem drużyny. Dzisiaj drużyny wyglądają inaczej, niż kiedyś. Kiedyś łatwiej wszystko było od początku scalić, bo wszyscy mówili jednym językiem. Dzisiaj niektórzy przyjeżdżają i mają trochę problemy z komunikacją, bo byli w innym środowisku. Trzeba ich otoczyć opieką i pomóc. Nie jest to łatwe, ale rolą doświadczonych zawodników jest przyspieszać ten proces – komentował kapitan łódzkiego klubu.
Bartłomiej Pawłowski zdaje sobie sprawę, że dla kibiców jest to bardzo ważna chwila, ale wie, że zespół nie może żyć meczem z Legią w nieskończoność. Kapitan czerwono-biało-czerwonych zwraca uwagę na to, że teraz drużyna musi skupić się na kolejnym rywalu, żeby ponownie zgarnąć komplet punktów.
– Dzisiaj zagraliśmy dla siebie i dla kibiców. Wiadomo, że kibice będą żyć tym długie chwilę, ale my jako sportowcy musimy skupić się na swojej pracy i nie myśleć o tym ciągle. Za dwa dni będziemy już myśleć o kolejnym meczu i przygotowywać się do kolejnego spotkania. Nie możemy zachłysnąć się tego typu spotkaniem, tylko skupić się na tym, żeby w kolejnym znowu zgarnąć trzy punkty – mówił na chłodno Pawłowski – Ciężar gatunkowy tego spotkania był znany od wielu lat, ale nam za to płacą, żebyśmy dźwigali tego typu wyzwania – dodał Pawłowski na temat presji przed meczem z Legią.