Kazimierz Moskal wspomina Franciszka Smudę. – To był tytan pracy – mówi trener Wisły.
Pożegnaliśmy Franciszka Smudę. Legendarny trener Wisły i Widzewa walczył z notoworem krwi. Długi i dzielnie, jak miał w zwyczaju jego drużyny na boisku. Odszedł w wieku 76 lat. Wychował wiele pokoleń piłkarzy. Sławomir Peszko przyznał niedawno, że gdyby nie Smuda nie zostałby trenerem. To jemu Robert Lewandowski zawdzięcza pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Zapytaliśmy Kazimierza Moskala jaki był Franciszek Smuda?
Panowie spotkali się w szatni Wisły. Moskal był jeszcze zawodnikiem. Obecny szkoleniowiec wrócił na Reymonta po sezonie mistrzowskim.
– To był tytan pracy. Człowiek niezwykle konsekwentny. Wiele wymagał od nas, ale najwięcej od siebie. Przed każdym meczem targały nim emocje. Był sprawiedliwy, chociaż surowy. Z drugiej strony, wystarczyło jedno powiedzonko, żeby cała szatnia wyła ze śmiechu. Straciliśmy wielką postać. Nie tylko dla Wisły i Widzewa. Cały polski futbol jest teraz uboższy – mówi nam Moskal.