ŁKS przegrał na inaugurację Fortuna 1. Ligi, a gra łodzian, delikatnie mówiąc nie porywała. Chociaż nie udało się utrzymać frekwencji z dwóch, ostatnich spotkań rozgrywanych na nowo otwartym stadionie Króla, to ełkaesiacy w skali Polski i ligi, w której grają nie mieli się czego wstydzić. Gorzej jeżeli pod uwagę weźmiemy potencjał, który drzemie w łódzkich kibicach. Spotkanie oglądało niecałe siedem tysięcy kibiców. Patrząc na atmosferę wokół klubu i ostatnie występy ełkaesiaków, to wynik przyzwoity.
Więcej fanów pojawiło się tylko na dwóch spotkaniach pierwszej kolejki Fortuna 1. Ligi. Mecz Wisły Kraków z Sandecją oglądało 15811 kibiców. Na Cichej, gdzie mecze rozgrywa Ruch Chorzów pojawiło się 8026 kibiców.
Czytaj także: Porażka ŁKS-u na inaugurację.
ŁKS sprzedał ponad cztery tysiące karnetów. To nie jest wynik idealny, ale w skali Polski wcale nie wypada źle. Jak zwykle, największe kolejki do kas były na kilka godzin przed meczem.
Kibice wykazali się wyrozumiałością. Po porażce piłkarzy, kiedy ci podeszli pod sektor, na którym zasiadają najbardziej oddani fani usłyszeli słowa wsparcia i zapewnienia, że w następnych meczach mogą liczyć na doping. Wygląda na to, że kibice ŁKS-u zdają sobie sprawę, że to nie będzie łatwy sezon. Nie pierwszy raz, kiedy sympatycy łódzkiego klubu wykazali się wyrozumiałością. Po przegranym finale barażów z Górnikiem Łęczna, piłkarze również mogli liczyć na wsparcie.