ŁKS wygrał z GKS-em Katowice 5:1. To nie wszystko, bo łodzianie oddali tylko siedem strzałów, co daje ponad 70 proc. skuteczność. Jak inna jest ta drużyna, od tej z poprzedniego sezonu. Przecież wcale nie tak dawno temu, z grającą w dziesiątkę Koroną Kielce, ełkaesiacy nie byli w stanie oddać celnego strzału przez całą połowę. Co najważniejsze, personalia w łódzkim klubie nie zmieniły się aż tak znacząco. Nadal o sile zespołu stanowią Bartosz Szeliga, Michał Trąbka, Kamil Dankowski. Dołączyli do nich młodzi piłkarze tacy jak Mateusz Kowalczyk i Aleksander Bobek, a zawodnicy, których wszyscy skreślili jak na przykład Stipe Jurić odżyli pod wodzą Kazimierza Moskala.
Czytaj także: ŁKS rozbił najmocniejszą defensywę w lidze.
I tu chyba właśnie jest klucz. Moskal przy drugim podejściu do prowadzenia ŁKS-u nie zmienił wiele jeżeli chodzi o taktykę, sposób konstruowania akcji, ustawienie. Po prostu, w momentach kiedy zespół tego potrzebuje stawia na pragmatyzm. Okazuje się, że w środku pola nie trzeba mieć trzech magików, którzy będą robili kółka z piłką dookoła własnej osi. Stawiający na twardą grę Władysław Ochrończuk i Damian Nowacki też mogą pomóc drużynie.
– Po pierwszy meczu z GKS-em wydawało mi się, że ten zespół będzie wyżej. U nas zmieniło się dużo jeżeli chodzi o presonalia. Patrząc na podstawą jedenastkę widać dużo zmian. Myślę, że czas działał na naszą korzyść – mówił przed meczem trener ŁKS-u i jak się okazało miał rację.
Czytaj także: Maestro Stipe Jurić znowu strzela.
ŁKS ostatni raz pięć bramek w jednym meczu strzelił… kiedy prowadził go Kazimierz Moskal. Chociaż Wojciech Stawowy cenił ofensywny styl gry, prowadzona przez niego drużyna była w stanie zdobyć tylko cztery gole. Natomiast pod wodzą Moskala, 3 listopada 2018 roku, ŁKS pokonał Odrę Opole 5:1. Bramki dla ełkaesiaków zdobywali Bartłomiej Widejko, Dani Ramirez, Artur Bogusz, Rafał Kujawa i Maksymilian Rozwandowicz. Żadnego z nich nie ma już w ŁKS-ie. Jeżeli chcemy cofać się w czasie dalej, to w drugiej lidze, kiedy zespół prowadził Wojciech Robaszek, ełkaesiacy pokonali 5:0 Olimpię Elbląg na wyjeździe. W 2017 roku, w ramach rozgrywek trzeciej ligi, w której obecnie występują rezerwy ŁKS-u, ełkaesiacy strzelili pięć bramek Huraganowi Wołomin. Drużynę prowadził wtedy Marcin Pyrdoł.
Czytaj także: Skrót meczu ŁKS-u. Kanonada w Katowicach!
Od tamtych meczów minie zaraz pięć lat. ŁKS był w ekstraklasie i spadł z niej, był w kryzysie finansowym, który zagrażał dalszemu istnieniu klubu. Wydaje się, że wreszcie w klubie z al. Unii odpowiedni ludzie zebrali się ze sobą w odpowiednim miejscu i czasie. Chociaż łodzianie nie mają najdroższej drużyny w lidze to są liderami. Zimę spędzą na miejscu dającym bezpośredni awans do ekstraklasy. Chociaż nie wiemy co wydarzy się w oknie transferowym to wydaje się, że nareszcie można być spokojnym o przyszłość ŁKS-u.