Jakiś czas temu ponownie głośno zrobiło się o wspieraniu klubów sportowych przez spółki Skarbu Państwa i samorządy. Czy Łódź powinna iść śladem Płocka, który przekazał miliony na funkcjonowanie pierwszoligowego piłkarskiego zespołu Wisły czy też Grudziądza, który jest właścicielem GKM-u?
Kluby żużlowe za państwowe pieniądze. „To wypacza rywalizację, ale…”
Temat finansowania działalności klubów sportowych poruszaliśmy na łamach „Łódzkiego Sportu” wielokrotnie. Najczęściej artykuły dotyczyły drużyn piłkarskich, które dzięki pieniądzom podatników mogą grać w ekstraklasie lub pierwszej lidze. Bez nich, kluby czekałaby rywalizacja w niższych klasach lub, w najgorszym wypadku, upadek. Tylko w ciągu kilku ostatnich tygodni głośno było o Lechii Gdańsk, z którą w lidze rywalizuje Widzew i Wiśle Płock – ligowym rywalu ŁKS-u.
Ale takie praktyki zdarzają się nie tylko w piłce nożnej. Sporo ostatnio działo się wokół łódzkiego żużla. Witold Skrzydlewski postanowił sprzedać Orła Łódź za złotówkę. Ale niestety wygląda na to, że poważnych propozycji, które zadowoliłyby prezesa Orła brakuje. Łódzki klub stoi więc na skraju upadku. Rozwiązaniem, które mogłoby uratować łódzki klub byłoby większe zaangażowanie Miasta w działalność klubu. Czy prezes Skrzydlewski przyjąłby ofertę, gdyby Miasto chciało zostać właścicielem klubu żużlowego?
– Oczywiście, że tak. Jestem w stanie położyć przed stopy pani prezydent taki bukiet róż, jakiego w życiu nie dostała – skomentował Skrzydlewski.
Co ciekawe, to nie byłby pierwszy taki przykład w środowisku żużlowym.
– Owszem, uważam, że taka sytuacja wypacza wyniki sportowe. Ale z drugiej strony są przykłady, w których to Miasto jest właścicielem lub większościowym udziałowcem klubu – mówi Witold Skrzydlewski, wskazując na GKM Grudziądz.
W 2022 roku ZOOleszcz GKM Grudziądz zakończył rok ze stratą 2,5 mln złotych, co jednak nikogo nie martwiło, bo w tym mieście przyjęło się, że samorząd – będący właścicielem klubu – co roku dokapitalizowuje spółkę właśnie kwotą 2,5 mln złotych. W 2023 roku działacze zaryzykowali i byli przygotowani, że sezon mogą zakończyć nawet ze stratą wynoszącą pięć milionów złotych. Wszystko, aby awansować w końcu do play-off. Ostatecznie 2023 rok zakończyli ze stratą 4,5 mln złotych, która również została pokryta z miejskich pieniędzy.
Na duże wsparcie ze strony władz miasta może także liczyć Polonia Bydgoszcz.
– Szary obywatel pracuje, płaci podatki, a sport ma mu dostarczyć rozrywki i emocji. W takiej sytuacji wparcie ze strony samorządów jest zrozumiałe. Widzę, jak bardzo angażują się chociażby władze Bydgoszczy. Tam spokojnie, bez wsparcia prywatnych sponsorów, uzbierają na sezon 10 milionów. Do tego stadion mają za darmo – podkreślił Skrzydlewski.
Argument o dostarczeniu rozgrywki i emocji jest zapewne trafny. Wątpliwe jest jednak to, czy sportowe emocje są warte tak ogromnych kwot. Wspierać tak – ale nie reanimować i utrzymywać trupa, który bez publicznych pieniędzy nie miałby racji bytu.
Łódź nie chce być właścicielem Orła
Czy Łódź skusi się na to, by posiadać klub żużlowy? Napiszemy prosto z mostu – nie ma na to szans. Łódzki samorząd od lat wspiera łódzki sport w określony sposób – budując i udostępniając infrastrukturę łódzkim klubom oraz dotując je (niewielkimi w skali budżetów klubów) kwotami. I to się nie zmieni.
– Samorząd lokalny nie ma żadnych uprawnień i kompetencji do prowadzenia sportowych spółek akcyjnych biorących udział w profesjonalnych rozgrywkach ligowych. Nie zamierza również wchodzić w sportowe spółki kapitałowo – poinformowało Biuro Promocji Urzędu Miasta Łodzi.