Istnienie drużyn młodzieżowych w EKS Skrze było zagrożone. – Pojawiło się światełko w tunelu – mówi Łódzkiemu Sportowi, Artur Surgut, wiceprezes stowarzyszenia.
W PGE Skrze Bełchatów do niedawna trwała polityczna walka o wpływy. Przypomnijmy, klub jest własnością stowarzyszenia EKS Skra, ale od kilku miesięcy w Bełchatowie do głosu zaczęli dochodzić politycy partii rządzącej. Mogą to zrobić, bo drużyna seniorów i zespoły juniorskie, a także sekcja pływacka sponsorowane są przez PGE, spółkę skarbu państwa.
Doszło do tego, że istnienie klubu, który zdobył dziewięć mistrzostw Polski było zagrożone. Rata sponsorka, którą PGE obiecało przelana została z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Pieniądze pojawiły się na koncie tylko dlatego, że z funkcji prezesa ustąpił Konrad Piechocki, wieloletni prezes klubu i architekt sukcesów zasłużonego klubu.
– Musiałem podjąć taką decyzję, bo nie było wyboru. Jeżeli miałbym decydować, ja albo Skra, zawsze będę kierował się dobrem Skry – mówił Piechocki.
Na pierwszą drużynę znalazły się pieniądze. Budżet ma wynosić nawet 12 milionów złotych. Chociaż nie udało się ściągnąć zawodników, którzy mieli być twarzą nowego projektu (chodzi o Karola Butryna i Trevora Clevenota), to bełchatowianie będą mieli bardzo solidną drużynę.
Czytaj także: Mistrz świata w PGE Skrze Bełchatów?
Zagrożone było istnienie drużyn młodzieżowy i sekcji pływackiej. O sprawie poinformował Dziennik Łódzki. Według informacji gazety, treningi pływackie w EKS Skrze zostały zawieszone, bo stowarzyszenie nie doszło do porozumienia w sprawie nowej umowy sponsorskiej z PGE GIEK.
Trwały negocjacje, zajęcia dla dzieci zostały zawieszone. Pojawiła się obawa, że w Skrze nie zostanie nic oprócz drużyny seniorów. Kolejne rozmowy przeprowadzono 1 czerwca. Jak się dowiedzieliśmy, jest szansa na to, że PGE GIEK dojdzie do porozumienia z EKS-em.
– Za tydzień we wtorek mamy spotkanie i wszystko jest na dobrej drodze, żebyśmy podpisali nową umowę. Niestety, do tego czasu musieliśmy zawiesić treningi. Na szczęście od poniedziałku wracamy do zajęć. Pojawiło się światełko w tunelu, które pozwoli nam funkcjonować. Przy wstrzymaniu zajęć nie chodziło nam o rozgłos medialny. Musieliśmy to zrobić, żeby nie zadłużać stowarzyszenie – powiedział zapytany przez nas Artur Surgut, wiceprezes EKS-u.
Chociaż w siatkarskiej spółce, sponsor dążył do odwołania prezesa, w przypadku drużyn młodzieżowych i pływaków zaakceptował nowy zarząd.
– Jesteśmy świeżo po wyborach w stowarzyszeniu. Wybrany został nowy zarząd. PGE GIEK go zaakceptował. Mieli możliwość rekomendacji prezesa zarządu, ale z niej nie skorzystali. Wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Czwartkowe spotkanie zmieniło ogląd na sytuację – wyjaśnił Surgut.
EKS nie mógł dojść do porozumienia ze sponsorem, bo wymagania jakie PGE postawiło stowarzyszeniu były niemożliwe do spełnienia ze względów formalnych.
– Wcześniej rozmawialiśmy dyplomatycznie, na ostatnim spotkaniu obie strony zdobyły się na szczerą rozmowę. PGE GIEK przygotował sobie określoną kwotę, którą może przeznaczyć na sponsoring drużyn młodzieżowych, postawił pewne warunki techniczne, których jako stowarzyszenie nie mogliśmy spełnić. W większości z przyczyn formalnych Byliśmy w sytuacji podbramkowej. Jako stowarzyszenie jesteśmy właścicielem akcji i mamy wpływ na spółkę. Jeżeli osiągniemy porozumienie, nasz klub będzie miał z niego duże korzyści – powiedział wiceprezes EKS-u.
Na szczęście jest światełko w tunelu. Uda się zachować ciągłość zajęć. Po spotkaniu, które odbyło się 1 czerwca, zarząd stowarzyszenia zadecydował, że wznawia treningi.
– W wakacje mamy sportowy obóz pływacki, który na pewno się odbędzie. Siatkówka wraca do treningów, będziemy realizowali zajęcia w mniejszym wymiarze czasowym, bo przed nami okres roztrenowania. Trenerzy zrozumieli naszą trudną sytuację. Treningi i funkcjonowanie stowarzyszenia nie są zagrożone na ten moment – zakończył Surgut.
Rozmowy między EKS-em i PGE GIEK zakończą się 6 czerwca. Wiele wskazuje na to, że strony dojdą do porozumienia i sport w Bełchatowie będzie mógł się dalej rozwijać.