Piłkarze ŁKS-u przegrali kolejne spotkanie w tym sezonie. Tym razem, w pojedynku zespołów, które w nowym sezonie spotkają się na zapleczu ekstraklasy, lepsza od łódzkiej ekipy okazała się Arka Gdynia.
Zespół gości bardzo źle wszedł w dzisiejsze spotkanie. Już w 2. minucie wynik mógł otworzyć Marcus Da Silva, ale kapitalną interwencją popisał się Arkadiusz Malarz. Ta akcja zwiastowała gigantyczne problemy ełkaesiaków w dzisiejszym meczu.
Łodzianie tragicznie spisywali się w defensywie. Szczególnie było to widoczne na skrzydłach, gdzie Damian Zbozień i Adam Marciniak mieli mnóstwo miejsca, z którego skrzętnie korzystali.
Drugi z wymienionych piłkarzy zaliczył zresztą asystę przy pierwszym golu dla Arki. Obrońca gdyńskiej ekipy znakomitym dośrodkowaniem obsłużył Marcusa da Silvę, który, pozostawiony sam sobie w polu karnym ŁKS-u, bez problemów pokonał Arkadiusza Malarza.
Arka dążyła do zdobycia drugiej bramki i swój cel osiągnęła w 41. minucie, kiedy to rzut karny na gola zamienił Michał Nalepa. Ełkaesiaków tuż przed przerwą dobił Maciej Jankowski i wydawało się, że jest po meczu.
Trener Stawowy podkreśla za każdym razem, że w wyjściowej jedenastce miejsce mają piłkarze, którzy najlepiej spisywali się na treningach w trakcie przygotowań do danego spotkania. Tym razem jednak to zmiennicy wyglądali na będących w dużo wyższej formie niż zawodnicy pierwszego składu.
Po przerwie na murawie pojawili się Samu Corral i Michał Trąbka. Pierwszy z nich okazał się strzelcem gola honorowego dla piłkarzy ŁKS-u. Hiszpański napastnik wykorzystał podanie Pirulo i precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza Arki. To pierwsze trafienie snajpera Łódzkiego Klubu Sportowego w sezonie.
Corral nie dokończył meczu, bowiem prawdopodobnie nabawił się urazu. Wprowadzony w jego miejsce Łukasz Sekulski jednak także nie zawiódł i w 85. minucie meczu zdobył gola na 3:2.
Takim wynikiem zakończyło się starcie dwóch spadkowiczów, chociaż trzeba dodać, że ŁKS od remisu dzieliły milimetry. W 78. minucie po dośrodkowaniu Pirulo piłka niechybnie zmierzała do bramki gospodarzy. Niestety odbiła się od wbiegającego Maksa Rozwandowicza, który tym samym pechowo wybił futbolówkę z linii bramkowej Arki.
Szalona, ale nieskuteczna pogoń łódzkiej ekipy nie może jednak zakłamywać rzeczywistości. Nie da się ukryć, że ŁKS jest chłopcem do bicia. Z łódzkim zespołem wygrywają praktycznie wszystkie zespoły. Także te, które w sezonie 2020/2021 zobaczymy w Fortuna 1 Lidze.
Arka Gdynia – ŁKS Łódź 3:2 (3:0)
1:0 – Da Silva (19.)
2:0 – Nalepa (41. – kar.)
3:0 – Jankowski (45.)
3:1 – Corral (55.)
3:2 – Sekulski (85.)
Arka: Steinbors, Zbozień, Helstrup, Danch, Marciniak, Kopczyński, Nalepa, Młyński, Markiewicz (90. Bergqvist), da Silva de Oliveira (69. Antonik), Jankowski.
ŁKS: Malarz, Wolski, Moros Gracia, Dąbrowski, Klimczak, Rozwandowicz, Pirulo, Srnić, Guima (46. Trąbka), Ratajczyk, Wróbel (46. Corral, 70. Sekulski).
fot. Marian Zubrzycki