Trzeciej porażki w czwartym ligowym meczu doznała drużyna H. Skrzydlewska Orła Łódź. Nie tak miał wyglądać początek sezonu w wykonaniu drużyny trenera Janusza Ślączki.
Od kilku lat klub nie pozyskuje w okienkach transferowych wielkich gwiazd. Przeważnie do Łodzi przychodzą zawodnicy którzy, nie uzyskali na czas angażu w lepszych zespołach. Podobnie było w tym roku i to niestety widać w ligowej rywalizacji. Pierwsze dwa mecze Orzeł wysoko przegrał – najpierw u siebie z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, a później na wyjeździe z PSŻ-em.
Nadzieje w serca kibiców łódzcy żużlowcy wlali w trzecim spotkaniu sezonu 2025. Zespół trenera Janusza Ślączki wysoko wygrał z Unią Tarnów 55:35. Wreszcie świetnie spisali się liderzy Orła, czyli Andreas Lyager i Vaclav Milik.
– Myślę, że każdy z nas może jeszcze dać od siebie więcej. Jest to początek sezonu, to był trzeci mecz, teraz ruszają i zagraniczne ligi. Wydaje mi się, że jak jeszcze więcej pojeździmy, to będziemy jeszcze lepsi. Jestem bardzo zadowolony z tego, że dzisiaj udało nam się od początku spasować, dobrze jechaliśmy jako cała drużyna i z tego się cieszę – mówił po tym spotkaniu Milik, który w tym sezonie jest kapitanem Orła.
Niestety lepiej nie było. W Ostrowie Orzeł miał pojechać po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, a tymczasem dostał kolejne lanie – 32:58. I to od zespołu, dla którego była to pierwsza wygrana w sezonie.
Najbardziej zawiódł ten, na którego wcześniej można było liczyć, czyli Lyager. W pięciu biegach zdobył 2 punkty z bonusem, czym praktycznie zaprzepaścił szanse Orła na korzystny wynik.
– Każdy się może pomylić. Jest to lider naszej drużyny i jeśli w Szwecji oraz Danii robi w granicach kompletu, to myślałem, że jest to wyłącznie jednorazowa pomyłka. Nie było też pewniaka, ponieważ nikt z naszego zespołu nie wygrał pierwszego biegu. Jeżeli Lyager miał coś dostroić, to chciałem, żeby zrobił to w piątym wyścigu, aby na siódmą gonitwę był mocny – przyznał po meczu Janusz Ślączka, cytowany przez WP Sportowe Fakty.
Za nieco ponad tydzień, 24 maja, H. Skrzydlewska Orzeł zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Rzeszów. Z kolei 1 czerwca do Łodzi przyjedzie zespół Wilków Krosno. Jeśli w tych meczach Orzeł nie zdobędzie punktów, to nie pozostanie nic innego niż nadzieja, że Unia Tarnów pozostanie czerwoną latarnią ligi do końca roku. Z kolei dla łódzkiego klubu będzie to kolejny „bezjajeczny” sezon na zapleczu PGE Ekstraligi.