Gdy grają dwie najlepsze drużyny w tabeli, mecz musi być wydarzeniem. Tak będzie w niedzielę w Łodzi, gdzie Widzew, czyli lider, podejmie Miedź Legnica, zajmującą drugie miejsce w tabeli.
Widzew i Miedź dzielą w tabeli dwa punkty, więc zwycięzca spotkania będzie liderem. Legniczanie w ostatnich sześciu kolejkach pięć razy wygrali i tylko raz zremisowali, dzięki czemu zbliżyli się do łódzkiej drużyny, która w ostatnich dwóch kolejkach straciła pięć punktów. Dlatego spotkanie w przedostatniej serii stało się jeszcze ważniejsze.
Po słabym występie w derbach Łodzi i fatalnym z Resovią w Widzewie i okolicach zrobiło się nerwowo. Trener Janusz Niedźwiedź twierdzi, że kryzysu nie było, jednak osłabiona kadrowo drużyna nie dość, że traciła punkty, to jeszcze grała słabo. A przyzwyczaiła już kibiców nie tylko do zwycięstw, ale do efektownego stylu. Nastroje poprawiła efektowna wygrana z GKS-em Jastrzębie w Pucharze Polski, choć nie można zapominać, że rywal był po prostu słaby. Inna sprawa, że nawet takiemu sztuką jest strzelenie czterech goli.
W niedzielę poprzeczka zawiśnie jednak znacznie wyżej.
Choć Niedźwiedź twierdzi, że ma kłopot bogactwa, to trudno jest zastąpić Juliusza Letniowskiego i Krystiana Nowaka. Obaj są kontuzjowani i szansa na ich występ jest znikoma. Ale Dominik Kun pokazał we wtorek, że jest to możliwe i był najlepszym zawodnikiem spotkania w Pucharze Polski. Pewności nabrał też Tomasz Dejewski.
Podobne kłopoty ma Wojciech Łobodziński, trener Miedzi. Na początku sezonu stracił Krzysztofa Drzazgę, który w czterech spotkaniach zdobył pięć goli. W środę, w meczu pucharowym z Górnikiem Łęczna, urazu doznał Michał Bednarski, inny napastnik. Legnicka drużyna ma jednak w składzie wielu bardzo dobrych zawodników, z których najbardziej znany jest Bask Jon Aurtenetxe, mający na koncie występy w Atleticu Bilbao czy Celcie Vigo, a także medali młodzieżowych mistrzostw świata. Obrońcy z tak bogatym CV nie ma nawet w ekstraklasie.
Widzew oprócz klasy sportowej ma wielki atut, jakim są kibice. Prezes Mateusz Dróżdż zapowiada, że stadion znów się zapełni, bo dwa dni przed meczem zostało niespełna dwa tysiące wolnych miejsc. To ogromne wsparcie dla piłkarzy, co zobaczyliśmy choćby w derbach Łodzi.
– Niesie ich publiczność i to widać – mówi o widzewiakach Wojciech Łobodziński, trener Miedzi. – To na pewno zespół z charakterem i swoim stylem grania. Liczba zdobytych punktów i strzelonych goli pokazuje, że to na obecną chwilę lider i najmocniejszy zespół. Ale my się tego nie boimy. Już mecze z Arką, Podbeskidziem czy nawet z Koroną pokazały, że w Fortuna 1 Lidze jesteśmy mocni – zakończył.
W poprzednim sezonie Widzew zremisował w Legnicy 1:1, tracąc gola w ostatniej akcji, a w Sercu Łodzi nie padł żaden gol.
Mecz Widzewa z Miedzią zacznie się w niedzielę o godzinie 12.40. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport.
1 Comment
Polska liga, czy to pierwszy czy drugi poziom, od dawna nie miała zdecydowanego faworyta. Przypominam, że Janusz Niedźwiedź dostał dwa lata na awans. Oczywiście mając taki potencjał Widzew jest stawiany w roli faworyta. Myślę, że tak jak Reaktor napisał, kryzys formy jest już za Widzewiakami. Na szczęście nie trwał tyle co Koronie czy ŁKS, chociaż tutaj problemem są sprawy pozasportowe. Wsparcie kibiców jest nieocenione więc Łódź powiększy przewagę nad Miedzią 😉. Ze sportowym pozdrowieniem ⚽