Oto nasze wybory. Jeśli się z nimi nie zgadzacie, to zapraszamy do dyskusji w mediach społecznościowych na naszych profilach. Jeśli się zgadzacie, to też.
Zwycięstw w całym sezonie było osiemnaście, więc niby jest w czym wybierać, ale gdy myślimy o tej kategorii, to nie umiemy bez zastanowienia wymienić ten jeden najlepszy mecz. Piękne były jesienne wygrane w Sercu Łodzi, a wręcz epickie było zwycięstwo we wiosennych derbach. Ale tak piłkarsko chyba najbardziej podobał nam się triumf nad Górnikiem Polkowice 4:2 w sierpniu. Gole Juliusza Letniowskiego, Bartosza Guzdka, Danela Tanżyny i Patryka Muchy to były cuda. A do tego na trybunach panowała świetna atmosfera. To był piękny letni wieczór 2021 roku. Podobnie było w meczu z GKS-em Katowice, kiedy Widzew wygrał 3:1 w Sercu Łodzi.
Ale to nie te spotkania uznaliśmy za najlepsze w całym sezonie. Wybieramy ostatni mecz rozgrywek z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Owszem, piłkarsko może nie był najlepszy, ale jeśli chodzi o emocje, a także zaangażowanie piłkarzy oraz atmosferę w Sercu Łodzi, to było po prostu kosmicznie. Widzew prowadził po szybkim golu Bartłomieja Pawłowskiego, by po przerwie stracić prowadzenie. Do tego goście, którzy już nie mieli szans na baraże, nie chcieli odpuścić i trzeba było dać z siebie jeszcze więcej, by zwyciężyć. I widzewiacy tego dokonali. Gol Dominika Kuna, a potem „kradzież” minut rywalom – zapamiętamy to na długo.
Niestety jest w czym wybierać. Jesienią na miano nieudanych spotkań zasługują porażki z Resovią i przede wszystkim wysoka przegrana (0:4) z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Ale najgorsze miało się wydarzyć wiosną. Czterech porażek w Sercu Łodzi chyba nikt się nie spodziewał. Najbardziej dotkliwe były te z Arką Gdynia (2:5) i Resovią (1:4). W meczu z Arką gościom wychodziło wszystko, niemal, co strzał, to gol. To była klęska, trudno znaleźć coś więcej na usprawiedliwienie widzewiaków, tym bardziej, że kibice bardzo liczyli na udany start wiosny. Naszym zdaniem najgorszy był jednak mecz z Resovią, bo Widzew chwilę wcześniej wygrał w derbach i znów wyprzedził Arkę w tabeli. Aż tu nagle… Kolejna klęska, wielkie lanie. Widzewiacy byli kompletnie bezradni i był to przykry widok.
Padło ich sporo i wiele z nich było naprawdę ładnych. W podsumowaniu jesieni wybraliśmy bramkę Mateusza Michalskiego po serii 14 kolejnych podaniach. I wiecie co – wybieramy ją także golem całego sezonu. Siłą Widzewa w minionych rozgrywkach była zespołowość. Bramki strzeliło aż 23 piłkarzy. Ta bramka – po akcji tak wielu piłkarzy – to symbol.
Sporo takich padło. Gol Tomasza Dejewskiego w październikowych derbach. Był ważny? Jasne, że był. A Patryka Stępińskiego w meczu z Zagłębiem Sosnowiec? Także. Bramka Daniela Villanuevy w pojedynku z Puszczą Niepołomice w doliczonym czasie gry też miała ogromną wagę. Jeszcze więcej ważyło trafienie Bartłomieja Pawłowskiego w derbach Łodzi. Widzew wygrał na stadionie ŁKS-u po 12 latach. To jednak gol nr 2 tego sezonu. Nr 1 wybieramy bramkę Dominika Kuna, która dała drużynie wygraną z Podbeskidziem Bielsko-Biała i w efekcie awans.
Te porażki u siebie na wiosnę bolały bardzo. Rozczarowało też kilku piłkarzy. Pisaliśmy po jesieni o Abdulu-Azizie Tettehu. Już jednak damy mu spokój. Nasze największe rozczarowanie to młodzieżowcy. Po rundzie jesiennej mieliśmy wielkie nadzieje, bo Bartosz Guzdek, Kacper Karasek i Radosław Gołębiowski rośli na naszych oczach. Mieliśmy wrażenie, że prawie cała liga ich Widzewowi zazdrości. I mieliśmy nadzieję, że wystrzelą na dobre wiosną. A było zupełni na odwrót, chociaż kilka dobrych momentów miał ten ostatni. Guzdek i Karasek kompletnie zniknęli. Wydawało się, że Widzew ma młodzieżowców już na PKO Ekstraklasę, a teraz pewnie wypadałoby ich raczej wypożyczyć, by mieli gdzie się ogrywać. To nasze wielkie rozczarowanie, chociaż mamy też żal do trenerów. Bo skoro młodzi tak dobrze grali jesienią, a wiosną już nie, to oni też ponoszą za to odpowiedzialność. Coś poszło nie tak.
Jest w kim wybierać, bo w dwóch oknach transferowych Widzew sprowadził aż 19 piłkarzy. Juliusz Letniowski miał super rundę jesienną (chociaż nie całą). Pokazał się w niej Bartosz Guzdek. Z kolei w drugiej części sezonu na słowa pochwały zasługuje Henrich Ravas, który z marszu wszedł do drużyny i uratował jej sporo punktów. Ale my wybieramy Bartłomieja Pawłowskiego, który zrezygnował z większych pieniędzy w Śląsku Wrocław i z ofert innych klubów PKO Ekstraklasy i wybrał gorszą finansowo ofertę Widzewa. Zagrał w 10 meczach, strzelił 6 goli i miał 3 asysty. Czy trzeba pisać coś więcej?
Było ich kilku. Juliusz Letniowski rozgrywał świetną rundę, ale dopadły go kłopoty zdrowotne. To samo Jakub Wrąbel, który naprawdę miał pecha, gdy w niegroźnej sytuacji zerwał ścięgno Achillesa. Szkoda nam było Patryka Stępińskiego, kapitana zespołu, który w ostatnim meczu sezonu doznał kontuzji i zamiast cieszyć się z kolegami z awansu, on siedział w szpitalu po zderzeniu twarzy z murawą. Szkoda nam było Daniela Tanżyny, który kapitanem był jesienią, bo odnowił mu się uraz pleców i nie mógł skończyć sezonu z drużyną. Już zresztą w Widzewie nie zagra. Pechowcem sezonu uznaliśmy jednak Konrada Reszkę, który wskoczył do składu po kontuzji Jakuba Wrąbla. Wychowanek Widzewa miał szansę zakończyć rozgrywki w bramce, ale podczas treningu zderzył się z Mattią Montinim i też doznał poważnej kontuzji. I dla niego sezon się skończył.
Musi być Patryk Stępiński, który grał na kilku pozycjach – na bokach obrony i wahadłach, oraz w środku boiska. Głównie pracował w defensywnie, ale w ofensywnie też był przydatny, strzelił przecież trzy gole. Na kilku pozycjach grywał też m.in. Karol Danielak – wahadło, skrzydła i środek ataku. Ale stawiamy na „Stempla”.
Jakub Wrąbel. Nieoczekiwanie pojawił się konkurent do tego tytułu – Henrich Ravas, ale jednak Wrąbel grał w większej liczbie meczów i bronił (poza dwoma wpadkami – z ŁKS-em i Resovią) bardzo dobrze.
Za cały sezon – Patryk Stępiński.
Marek Hanousek – wolimy go w pomocy. Ta jest jego miejsce.
Bartłomiej Pawłowski.
Gdy ocenialiśmy rundę jesienną, to postawiliśmy na Marka Hanouska przed Dominikiem Kunem (miał aż osiem asyst). Nie zmieniamy zdania. Bo nie wypada i nawet byśmy nie chcieli. Wybraliśmy dobrze.
Bartłomiej Pawłowski – napisaliśmy już wyżej. Liczby mówią same za siebie.
Wybraliśmy już „Siedmiu wspaniałych” i na samym szczycie tej listy umieściliśmy Marka Hanouska. Nie zmieniliśmy zdania.
Już było o Tettehu i musi tak zostać. To miał być hitowy transfer, a okazał się wielkim niewypałem.
A wiecie co jest najlepsze? Że Widzew awansował do PKO Ekstraklasy i zaczyna zupełnie nowy rozdział.