Widzew cały czas szuka wzmocnień. Który piłkarz ostatecznie zasili czerwono-biało-czerwonych?
Po zakończonym sezonie Ekstraklasy, oczekiwania kibiców Widzewa wobec działaczy były spore. Wszyscy widzieli, że drużyna potrzebuje jakościowych wzmocnień, które pozwolą rywalizować o choćby środek tabeli. Nadzieje w serca wlała konferencja prasowa właściciela klubu, pana Tomasza Stamirowskiego. Zapowiedział on na niej, że Widzew szykuje transfery, które podniosą jakość zespołu.
Póki co do Łodzi trafili młodzieżowcy Dawid Tkacz i Antoni Klimek, młody bramkarz Jakub Szymański, portugalski obrońca Luis Silva i hiszpański pomocnik Fran Alvarez. Testy medyczne w RTS przechodzi z kolei bośniacki napastnik Imad Rondić, który ma być zbawieniem widzewskiej ofensywy. Kibice czerwono-biało-czerwonych obserwują ruchy czterokrotnego mistrza Polski z lekkim niepokojem. Wiele osób zarzuca, że wymienione wyżej transfery nie podniosą poziomu w zespole. Największe zarzuty padają w kontekście wzmocnień obrony i ataku. Działacze klubu uspakajają i zapowiadają, że to nie koniec okienka przy Piłsudskiego.
ZOBACZ TAKŻE>>>Widzew nie musi martwić się o finanse. „Stać nas na to, żeby spokojnie budować zespół”
Przed dwoma dniami informowaliśmy o zainteresowaniu Widzewa Jakubem Łabojką. Temat ten wciąż jest aktualny, ale będzie bardzo trudny do zrealizowania. Sam piłkarz niechętnie myśli o powrocie do Polski. Jak udało nam się dowiedzieć, kolejne dwa nazwiska, które są łączone z RTS-em to Kristian Vallo i Filip Lesniak z Wisły Płock. Jeśli łodzianom nie uda ściągnąć Łabojki, bardzo prawdopodobne, że wybór padnie, na któregoś ze Słowaków. Pytanie tylko, czy na drodze nie staną kwestie finansowe? Obaj zawodnicy mają ważne umowy z Nafciarzami. Jednak prezes Widzewa, Michał Rydz potwierdził ostatnio, że klub jest gotowy na transfer gotówkowy. Kto ostatecznie trafi do Widzewa tego lata? Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i obserwować całą sytuację.