– Mam nadzieję, że będzie to starcie w atmosferze wielkiej piłki. Niech wygra lepszy – powiedział Marek Dziuba, przed derbami Łodzi. To legendarny piłkarz i trener ŁKS-u, oraz Widzewa.
Jakie ma pan przemyślenia po piątkowym zwycięstwie ŁKS-u z Koroną?
Marek Dziuba: Na pewno bardzo ważne trzy punkty. Gra może nienadzwyczajna, ale przede wszystkim po dwóch porażkach liczyło się wygranie tego meczu i to się jak najbardziej udało.
Na co pańskim zdaniem stać ŁKS w tym sezonie?
Trudno mi powiedzieć, oglądałem tylko dwa mecze – przegrany 0:3 z Legią i ten z Koroną. No cóż, na pewno liczyłbym na to, żeby ŁKS utrzymał się w Ekstraklasie bezproblemowo. Żeby nie było nerwówki do końca i żeby ta przygoda trwała trochę dłużej, niż za ostatnim razem.
Co sądzi pan o przejściu Mateusza Kowalczyka do Brondby? Czy zawodnik ten nie powinien ograć się na poziomie Ekstraklasy, a dopiero później odejść do ligi zagranicznej?
Trudno mi powiedzieć, nie mnie oceniać. Widocznie osoby zarządzające klubem doszły do wniosku, że jest to szansa na otrzymanie pieniędzy za Kowalczyka, któremu za rok kończył się kontrakt. Na pewno liczyli się z tym, że może być to osłabienie drużyny, ale każdy właściciel musi patrzeć również na sprawy finansowe. W obecnych czasach wszyscy oglądają każdą złotówkę z dwóch stron. Prezes Salski przeanalizował aspekty za i przeciw, i wyszło na to, że warto go sprzedać.
Jakie jest pańskie podejście do powrotu Daniego Ramireza do ŁKS-u? Kilka miesięcy temu był bliski trafienia do Widzewa.
Taka jest piłka, niestety. Ja miałem podobny przykład, względy finansowe itd. Odszedłem do Widzewa i grałem. Kariera piłkarska przy dobrych wiatrach trwa maksymalnie 20 lat i trzeba się pogodzić z tym, że piłkarze wybierają to, co jest najlepsze dla nich samych. Warto przecież pamiętać, że kilka lat temu Ramirezowi kończył się kontrakt, odszedł do Lecha i ŁKS również kilka groszy na tym zarobił.
Oczekuję zarówno od niego, jak i od całego zespołu lepszej gry. Widać u Hiszpana, że grał, ale zbyt mało. Musi jeszcze trochę czasu upłynąć zanim wróci do pełnej dyspozycji. Niemniej miejmy nadzieję, że wróci on do formy sprzed ponad trzech lat, kiedy to po raz ostatni był widziany w ŁKS-ie.
Jak ocenia pan młodego bramkarza “Rycerzy Wiosny” – Aleksandra Bobka? Czy ma on potencjał na miarę np. reprezentacji Polski?
Wszystko wskazuje na to, że ma. Jego obecne występy z Ekstraklasy i wcześniejsze z pierwszej ligi pokazują, że posiada ogromny talent. W tych trzech meczach obecnego sezonu był pierwszoplanową gwiazdą ełkaesiaków. Jest w takim wieku, że jeszcze będzie popełniał błędy, ale na pewno ze swoimi umiejętnościami jeszcze w niejednym meczu da nam radość i dzięki jego grze ŁKS zdobędzie parę punktów.
Jakie są pana ulubione derby Łodzi? Lepiej wspomina pan te, podczas których był Pan na boisku czy na ławce trenerskiej?
Ciężko powiedzieć. Na pewno najlepiej cofa się do tych meczów, w których się wygrało. Derby to są derby i każde wspominało się na różny sposób. Jako trenera oczywiście najmilej wspominam te, które zostały wygrane 1:0 na boisku Widzewa, a gola strzelił Marcin Danielewicz.
Z którym zawodnikiem grało się panu najciężej podczas derbów? Z Bońkiem, Smolarkiem czy może jeszcze kimś innym?
Obydwaj byli znakomitymi piłkarzami. Przeciwko takim zawodnikom musiałem się wznieść na wyżyny swoich umiejętności. Trzeba było podjąć męską walkę, ale po meczach byliśmy kolegami. Bardzo sympatycznie wspominam tamte pojedynki.
Jak wspomina pan rok 1998? Nie jest pan trochę zły na Antoniego Ptaka za wyprzedanie tylu ważnych zawodników i za zwolnienie zaledwie kilka miesięcy po zdobyciu mistrzostwa Polski?
Co mam powiedzieć, takie jest życie. Mamy przykład trenera Niedźwiedzia, który miał znakomitą rundę jesienną 2022, a w trakcie rundy wiosennej już wieszano na niego psy. Teraz mamy sam początek sezonu 2023/2024 i media sugerują, że może być to pierwszy zwolniony trener.
Który piłkarz z mistrzowskiego składu pańskiego ŁKS-u miał największy potencjał?
Wielkie możliwości miał Marek Saganowski. Niestety, pamiętny wypadek spowodował, że nie udało mu się do końca tych umiejętności na rynku piłkarskim sprzedać. Uważam, że w tym czasie przed kontuzją był chyba najlepszym napastnikiem w Polsce. Chwała Markowi, że po tak wielkim wypadku doszedł do siebie i z wielkim powodzeniem kontynuował swoją karierę piłkarską.
I na koniec – jaki jest Pański typ na sobotnie derby?
Oby to było derby na wysokim poziomie i ku zadowoleniu wszystkich kibiców, choć wiem, że ta druga opcja jest praktycznie niemożliwa. Przede wszystkim mam nadzieję, że będzie to starcie w atmosferze wielkiej piłki. Niech wygra lepszy.
Z Markiem Dziubą rozmawiał Adam Kowalewicz.