Reprezentacja ŁZPN wzięła udział w turnieju oldbojów. Wojewódzkie związki wystawiały drużyny złożone z zawodników urodzonych przed 1980 rokiem. Łodzianie, w półfinale pokonali Warmińsko-Mazurski ZPN i wezmą udział w finałach zaplanowanych na 15 października w Warszawie.
Łódź mogła pochwalić się jednym z najmocniejszych składów. Zagrały byłe gwiazdy Widzewa i ŁKS-u, Tomasz Salski, właściciel klubu z al. Unii, Adam Kaźmierczak, wiceprezes PZPN, a także Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy ŁKS-u
Skład ŁZPN na turniej oldbojów: J. Dziedzic (król strzelców), T. Salski (właściciel ŁKS-u, wiceprezes ŁZPN), R. Niżnik (MVP turnieju), T. Lenart, R. Pawlak, oraz A. Kaźmierczak (prezes ŁZPN), J. Soszyński, A. Sima (najlepszy bramkarz turnieju), P. Golański, M. Wolski, J. Nita, M. Majewski i A. Budka.
Drużynę łódzkich gwiazd prowadził Marek Dziuba. Były piłkarz, oraz trener Widzewa i ŁKS-u. To on w duecie z Ryszardem Polakiem, poprowadził ełkaesiaków do mistrzostwa Polski w 1998 roku.
– Połowę tego zespołu prowadziłem jako młodych chłopców. Wróciły stare, zwycięskie wspomnienia. Jestem zadowolony z moich zawodników. Chociaż pokończyli kariery to śmiało mogę powiedzieć o nich “Panowie Piłkarze” – powiedział Dziuba zapytany przez nas jak ocenia występ swoich podopiecznych.
Reprezentacja ŁZPN podczas finałów rywalizowała będzie ze Śląskim, Lubelskim i Zachodniopomorskim ZPN.
– Na finał, który odbędzie się 15 października w Warszawie, jedziemy po złoto, chociaż wiemy, że każdy zespół jedzie z tą myślą. Drużyny są mocne. Gdybyśmy nie traktowali tego poważnie, to nie jechalibyśmy sześć godzin na mecz. Rozegraliśmy dwa spotkania. Panowie pokazali tę samą determinację i charakter, który pokazywali na ligowych boiskach – zapowiada Dziuba.
Co ciekawe, uznany trener, oprócz piłkarzy znanych z ekstraklasowych boisk, wyróżnił dwóch działaczy. Oczywiście tak Salski jak i Kaźmierczak, również grali w piłkę, ale karier porównywalnych do tej, którą miał Dziuba nie zrobili.
– Cieszy mnie udział prezesów Kaźmierczaka i Salskiego. Grali dobrze, wchodzili na lotne zmiany. Spełnili wszystkie zadania taktyczne, które przed nimi postawiłem – chwalił działaczy/piłkarzy Dziuba.
Skoro Dziuba chwali łódzkich działaczy, zapytaliśmy Kaźmierczaka jak jemu grało się wśród piłkarskich gwiazd.
– Prezesi ŁZPN-u zagrali jak zawsze bardzo dobrze, bo jak mogliby inaczej? -zażartował Kaźmierczak – Ze względu na braki kondycyjne grałem trochę mniej, ale do 15 października wszystko będzie dobrze. Tak na poważnie, bardzo fajny turniej. Mogliśmy sprawdzić się z naprawdę mocnymi zespołami. Szczególnie wyróżniłbym Podlasie, które piłkarsko zaprezentowało się bardzo dobrze.
Przed ŁZPN-em trudne mecze z mocnymi z mocnymi związkami. Łodzianie zagrają w finale ze Śląskim i Zachodniopomorskim Związkiem Piłki Nożnej.
– Mecz z Warmińsko-Mazurskim ZPN-em był trudny. Grali tam zdrowi, potężni zawodnicy. Po naszej stronie stała jakość czysto piłkarska. Udało się wygrać, ale w finale w Warszawie poprzeczka, prawdopodobnie zawieszona będzie dużo wyżej. Z tego co słyszałem i Śląsk i Zachodniopomorskie szykują mocną, piłkarską ekipę. Ma być Ryszard Czerwiec i Adam Sikora, podobnie jak my podeszli do tego bardzo poważnie – ocenił szanse Kaźmierczak.
Wiceprezes PZPN zdradził, że łódzki związek, wraz z drużyną naszpikowaną sławami, zrobił na turnieju furorę.
– W meczu finałowym na boisku było czterech mistrzów Polski z ŁKS-u z 1998 roku i trener, który tę drużynę prowadził. Dla ludzi z warmińsko-mazurskiego, którzy z nami grali to było wielkie wydarzenie, że mogą stanąć przeciwko Adrianowi Budce, Rafałowi Pawlakowi czy Tomaszowi Lenartowi. Pół żartem, pół serio, trener Dziuba przez całą karierę trenerską i piłkarską nie zrobił sobie chyba tylu zdjęć z fanami co tego dnia – wspominał zapytany przez nas Kaźmierczak.
Niestety, chociaż większość uczestników turniej wspomina dobrze, bo panowała na nim świetna atmosfera piłkarskiego święta, nie wszystkie ZPN-y pojawiły się zawodach.
– Zawsze stoję na stanowisku, że jeżeli podejmujemy się jakiegoś działania, to musimy zrobić je tak dobrze jak tylko się da. To jest bardzo dziwne, że Mazowszu nie udało się zebrać jedenastu ludzi do gry. Samo granie w piłkę jest przyjemne, ale to była doskonała okazja żeby spotkać się z po latach ze znajomymi. Ja spotkałem Dzidosława Żuberka, który chociaż jest związany z Białymstokiem, to przecież mistrzostwo Polski zdobywał z ŁKS-em. Po reakcjach piłkarzy widać było, jak dużą radość sprawia im, że widzą się znowu na boisku. Ten turniej był dla mnie bardzo budujący. Widzę, że piłka to coś więcej niż sport – zakończył prezes ŁZPN.
Z Markiem Dziubą i Adamem Kaźmierczakiem rozmawiał Filip Kijewski