W niedzielę przy Łazienkowskiej kolejna odsłona rywalizacji Legii z Widzewem. Przy jego okazji powraca pewna dyskusja. Czy to faktycznie klasyk polskiej piłki?
Tak się złożyło, że w polskiej lidze brakuje nam dwóch-trzech drużyn, które od dekad nieprzerwanie są na ligowym TOP-ie. Czołówka Ekstraklasy regularnie się zmienia i właściwie jedynym zespołem, który od lat “kręci” się wokół podium jest Legia Warszawa. Stołeczny zespół miał w swojej historii lata lepsze i gorsze, ale poniżej pewnego poziomu nie schodził. Zmieniali się za to rywale legionistów w walce o medale. Górnik, Widzew, Wisła, Lech – to właśnie z tymi ekipami “Wojskowi” toczyli boje, które często decydowały o mistrzostwach Polski. I z tego właśnie względu, odpowiedź na pytanie, który mecz jest prawdziwym klasykiem, jest w naszej ocenie niemożliwa. Po prostu każde pokolenie ma swój klasyk.
Jednak spotkania Legii z Widzewem zapisały się na kartach historii w sposób szczególny. Otoczka szalonych lat 90., niepowtarzalna dramaturgia i naprawdę bardzo silne składy obu drużyn. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że legioniści i widzewiacy w końcówce ubiegłego wieku byli poza zasięgiem konkurencji. To do dziś jedyne kluby, które grały w Lidze Mistrzów, a w ich składach w tamtym czasie występowali niemal sami reprezentanci Polski.
Przy okazji marcowego meczu RTS-u z “Wojskowymi” przy Piłsudskiego, spytaliśmy Andrzeja Grajewskiego, jednego z architektów silnego Widzewa z lat 90. o jego zdanie na temat meczów z warszawiakami.
– Liga była tłem dla Legii i Widzewa. Byliśmy najmocniejsi w kraju. Bez dwóch zdań. Jedyne polskie kluby, które grały w Champions League. Teraz gdy RTS jest przeciętną drużyną, ten obraz się delikatnie zamazuje. Oczywiście, dla tabeli większe znaczenie mają spotkania Legii z Lechem czy Rakowem, ale w klasyku nie tylko o tabelę chodzi – mówił dla Łódzkiego Sportu.
ZOBACZ TAKŻE>>>W Widzewie mają pożar. Trener podłożył ogień
Przez większość XXI. wieku łodzianie mierzyli się z problemami organizacyjnymi i finansowymi. Wiele sezonów rozegrali też w niższych ligach. To oczywiste, że rywalizacja z Legią straciła swój blask, ale…mamy wrażenie, że tylko chwilowo. Po powrocie RTS-u do elity w 2022 roku, spotkaniem widzewiaków z legionistami żyli nie tylko ci pierwsi. Trzeba to podkreślić, bo Legia w ostatnich latach praktycznie co roku biła się o mistrzostwo Polski i czysto teoretycznie, mecz z beniaminkiem nie powinien ich przesadnie fascynować. Tymczasem przed spotkaniem w Warszawie w lutym 2023 roku, „Wojskowi” przygotowali specjalną kampanię promocyjną poświęconą starciu z Widzewem. Bilety sprzedały się w komplecie, a w programach ligowych wszyscy mówili o nachodzącym klasyku.
To pokazuje, że rywalizacja łódzko-warszawska nie jest jak każda inna. Jest wyjątkowa i ma niepowtarzalny klimat, a oba kluby są dla siebie rywalami numer jeden. Zdecydowali tak nawet fani Legii w głosowaniu z 2016, gdy na swojego „Rywala stulecia” wybrali właśnie RTS.
W niedzielę zmierzą się ze sobą po raz 83. W poprzednim sezonie podopieczni Daniela Myśliwca odnieśli historyczne zwycięstwo, bo pierwsze po 24 latach przerwy. Na triumf w stolicy czerwono-biało-czerwoni czekają od 1997 roku i słynnego 3:2…