Drogi na Stadion Narodowy są trzy. Mówił o tym kiedyś Zbigniew Boniek. To udział w Pucharze Tymbarku, finał Pucharu Polski oraz oczywiście występ w reprezentacji Polski. Na te pierwsze rozgrywki widzewiacy są już za starzy, z pucharu niestety odpadli po porażce w karnych z KKS-em Kalisz. Na grę w reprezentacji oczywiście szanse mają poszczególni piłkarze, ale całej drużyny przecież nie powołają. Ale – jak się okazuje – można to jakoś obejść.
Jeden z kibiców zrelacjonował spotkanie z prezesem Widzewa w II Liceum Ogólnokształcącym. Mateusz Dróżdż miał tam zdradzić, że czynione są starania, by zagrać ligowy mecz na Narodowym. Co prawda kibic wspomniał o meczu z Lechem Poznań, którego łódzka drużyna będzie wiosną gospodarzem, ale jak się okazuje, pomylił drużyny. Sprostował to na Twitterze sam prezes pisząc, że chodzi o Legię. Widzew gra z nią w ostatni weekend lutego, a gospodarzem jest zespół ze stolicy. Dróżdż napisał, że takie próby klub podjął, ale ze względu na wiele czynników może to być trudne.
Dla PKO Ekstraklasy z pewnością byłaby to świetna reklama rozgrywek, dla klubów o wiele większe zyski (gospodarzem byłaby Legia, ale na pewno można byłoby się podzielić), a dla kibiców wielkie i pewnie niezapomniane wydarzenie. Ciekawe, czy na Stadion Narodowy pojechałoby np. 20 tysięcy fanów Widzewa?
W przeszłości na Stadionie Śląskim rozgrywano już Wielkie Derby Śląska Ruchu Chorzów z Górnikiem Zabrze, więc jednorazowa zmiana stadionu jest jak najbardziej możliwa.