W niedzielę o 20:15 rozpocznie się wielki klasyk polskiej piłki. Legia zagra u siebie z Widzewem Łódź. Do Warszawy wybrała się potężna grupa fanatyków RTS-u. Przy Łazienkowski będzie komplet, bo sympatycy “Wojskowych” również wykupili wszystkie bilety.
Przed meczem kibice na stadionie będą mogli zobaczyć specjalny pokaz świetlny na murawie stołecznego obiektu. Z kolei grupa “Nieznani Sprawcy” zaprezentuje przygotowaną oprawę. Klimat piłkarskiego święta można poczuć również na ulicach Warszawy. W tramwajach, autobusach, metrze, ale także w knajpkach i pubach – wszędzie można spotkać kogoś w koszulce lub szaliku Legii. W drodze na Ł3 udało nam się porozmawiać z rodziną wybierającą się na mecz.
PRZECZYTAJ TEŻ: Niecodzienna oprawa meczu Legii z Widzewem
– Mam 47 lata, dla mnie mecze z Widzewem zawsze będą najważniejsze. Nie będę ukrywać, że RTS mnie mocno skrzywdził w latach 90. (śmiech) Takie porażki pamięta się całe życie, ale one też budują człowieka. Dla moich synów rywalizacja z Widzewem nie kojarzy się z bojami o mistrzowskie tytuły, ale wiedzą, że to jest nasz największy rywal – usłyszeliśmy od pana Piotra, który zaczął chodzić na “Żyletę” w sezonie zakończonym trzecim złotym medalem dla Widzewa.
Antek, syn pana Piotra dodaje:
Ja mecze z Widzewem znam z opowieści taty. Sam bardziej przeżywam spotkania z Lechem, ale wiem, że łódzka drużyna to dla naszego klubu wyjątkowy rywal. Mam nadzieję, że Legia dziś wygra.
Łódzko-warszawska rywalizacja ukształtowała pokolenie kibiców. I widać, że mimo tych dwóch historycznych porażek z 1996 i 1997 roku, również legioniści patrzą na nią w sposób sentymentalny. Pozostaje wierzyć, że niedługo mecze RTS-u z “Wojskowymi” znów będą meczami o medale. Klasyk na to zasługuje.