W dobie analizy VAR takie błędy nie mogą mieć miejsca. Czy sędzia wypaczył wynik meczu ŁKS-u?
ŁKS zremisował z Termaliką 2:2. Kibice są wściekli, bo szczególnie w drugiej połowie poziom sędziowania stał na niskim poziomie. Do kuriozalnej sytuacji doszło po godzinie gry. Obrońca gospodarzy przyjął piłkę ręką, ełkaesiacy domagali się karnego, albo chociaż sprawdzenia VAR, a zamiast tego żółtą kartkę za dyskusję z arbitrem dostał Nacho Monsalve. Za tak efektowne parady bije się brawa. Na meczach siatkówki.
Czytaj także: Zachwycili i roztrwonili przewagę.
Damian Sylwestrzak, sędzia niedzielnych zawodów podyktował dwa rzuty karne dla niecieczan. Pewnie wybroni się przy obu, bo chociaż piłkarze Termaliki byli faulowani już po tym jak oddali strzał, to po meczu ŁKS-u ze Stalą Rzeszów, gdy za takie samo przewinienie nie został ukarany Władysław Ochrończuk, PZPN na oficjalnej stronie ocenił sytuację i przyznał, że według przepisów, powinien być rzut karny.
Za to jest jedna rzecz, z której Sylwestrzak się nie wybroni, a mogła mieć kluczowy wpływ na przebieg meczu. Przy drugim rzucie karnym dla Termaliki, przed oddaniem strzału, w pole karne wbiegał zawodnik gospodarzy. Jak mówią przepisy gry w piłkę nożną:
“Wszyscy pozostali gracze z wyjątkiem gracza wykonującego rzut karny muszą być:
Przepisy precyzują nawet, co robić w sytuacjach, w których zawodnik drużyny atakującej wbiegnie w pole karne. Według wytycznych dla sędziów, należy powtórzyć wtedy rzut karny.
W dobie analizy VAR, sędziowie nie mają prawa popełnić takiego błędu. Tym bardziej, przy stałym fragmencie, który może mieć wpływ na zdobycz punktową. Oczywiście, ełkaesiacy mogli zagrać lepiej w drugiej połowie i strzelić trzecią bramkę, albo nie dopuszczać rywali do swojego pola karnego, jednak niesmak pozostaje. Tym bardziej, że był to kluczowy mecz dla układu sił w Fortuna 1 Lidze.