–Pokazaliśmy, że potrafimy grać z mocnymi drużynami – powiedział Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u.
ŁKS, po dwutygodniowej przerwie reprezentacyjnej zmierzył się z Rakowem Częstochowa. Łodzianie dobrze przepracowali ten czas. Mimo porażki 0:1 zagrali solidnie. Stworzyli sobie sporo sytuacji i zasłużyli na zdobycie co najmniej jednej bramki.
Na końcową porażkę ŁKS-u wpłynął przede wszystkim niepewny początek. Ełkaesiacy podeszli ze zbyt dużym respektem do mistrzów Polski. Z czasem zaczęli grać coraz odważniej i w drugiej połowie przejęli inicjatywę w tym meczu. Trener ŁKS-u jest zadowolony ze swoich podopiecznych.
Czytaj także: Nowy piłkarz za słaby na ŁKS?
– Zagraliśmy dobre spotkanie. Z wyjątkiem początku meczu, kiedy ze zbyt dużym respektem podeszliśmy do mistrza Polski. Było widać nerwowość i trochę braku pewności, ale z każdą minutą graliśmy lepiej. Ten początek spowodował to, że zdrzemnęliśmy się przy wyrzucie piłki z autu, rozegrali szybko, dośrodkowanie i bramka, która nam pokrzyżowała plany. Stworzyliśmy na tyle dużo dobrych sytuacji, że powinniśmy przynajmniej jedną bramkę zdobyć. Niestety, nie udało się i jesteśmy bez punktów, ale jestem zadowolony z postawy drużyny, która w dniu dzisiejszym zrobiła wszystko, aby ten mecz zakończył się innym rezultatem. Niestety, taka jest piłka, czasami brutalna. Jest to na pewno ciężkie, bo podejrzewam, że nikt nie liczył na to, że urwiemy punkty z mistrzem Polski. Pokazaliśmy, że potrafimy grać z mocnymi drużynami, tak jak z Pogonią. Szkoda, bo zawsze boli to, że zagraliśmy dobry mecz, a nie ma punktów. Jest to na pewno dla nas bolesne. Przeanalizujemy sobie ten mecz i najważniejsze, żebyśmy w ten sposób podchodzili do kolejnych spotkań – powiedział Moskal.
ŁKS wykreował sobie tego dnia sporo sytuacji. Dzięki wysoko ustawionej obronie Rakowa ełkeasiacy mieli sporo wolnej przestrzeni. Podobnie jak w meczu z Wartą zabrakło skuteczności.
– W poprzednich spotkaniach jak i w tym meczu zabrakło nam skuteczności, bo sytuacje były. W meczu z Wartą do przerwy też zagraliśmy dobrze. Tak samo jak wtedy szybko straciliśmy bramkę i trudno było nam sforsować szczelną obronę Warty, która grała mocno defensywnie. Raków na pewno nie grał tak defensywnie, starał się być zespołem, który wysoko podchodził, gdy próbowaliśmy budować akcje i przestrzeni było na pewno więcej – wyjaśnił trener beniaminka.
Vladan Kovacević, bramkarz Rakowa, to jeden z najlepszy piłkarzy na swojej pozycji w lidze. W meczu z ŁKS-em uratował częstochowian przed stratą punktów. Kilka razy wykorzystał swój bardzo dobry refleks.
– Bramkarz jest od tego żeby bronić i dzisiaj Kovacević pokazał, że jest jednym z najlepszych w tej lidze – zakończył Moskal.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.