ŁKS Łódź nie notuje na razie wyników, które zadowalałby ludzie związanych z klubem. Po ostatnich dwóch domowych spotkaniach wydawało się, że forma ŁKS-u może już tylko rosnąć, ale przyszedł wyjazdowy mecz w Pruszkowie, który szybko sprowadził łodzian na ziemię. Co na ten temat myśli trener biało-czerwono-białych?
Wyniki ŁKS-u Łódź są na razie dużo poniżej oczekiwań. Drużyna, która miała walczyć o awans, zajmuje dopiero 12. miejsce w tabeli. W tym sezonie oglądamy dwie drużyny ŁKS-u. Pierwsza z nich to wersja domowa, która gra ładnie dla oka, strzela bramki i zdobywa punkty, a druga to wersja wyjazdowa. Ta dużo mniej się podoba kibicom, bo mamy październik, a ŁKS na wyjeździe zdobył zaledwie jeden punkt.
– Mamy w sztabie takie spostrzeżenia, że im dalej w las, tym te głowy inaczej pracują. Mamy zachwianą pewność siebie na wyjazdach, zwłaszcza gdy nie wykorzystujemy swoich okazji, gdy wynik nie został jeszcze otwarty. Rozgrywki pierwszej ligi pokazują, że drużyna która zdobywa pierwszą bramkę, to w większości przypadków wygrywa mecz, a na pewno ma przewagę mentalną. Nam do tej pory udało się raz zdobyć pierwszym bramkę na wyjeździe. Miało to miejsce w Opolu, ale nie udało nam się zdobyć wtedy trzech punktów. W ostatnim spotkaniu mieliśmy podaną na tacy bramkę na 1:0, ale nie wykorzystaliśmy tego i od tamtego momentu nasze głowy zaczęły funkcjonować inaczej. Mam nadzieję, że te przykre doświadczenia wkrótce pomogą nam być skuteczniejszym na wyjazdach – mówił Szymon Grabowski.
Nierówna forma ŁKS-u sprawia, że drużyny które z nim grają są świadome że mogą zgarnąć komplet punktów, ale na Stadionie Króla nie jest wcale o to łatwo. Jeszcze żaden zespół nie pokonał ŁKS-u w tym sezonie przy Al. Unii Lubelskiej 2.
– Drużyny, które przeciwko nam grają, mają prawo poczuć przed meczem, że są w stanie nas pokonać. Dobrze, że następny mecz gramy przed własnymi kibicami. Na swoim stadionie czujemy się bardzo dobrze i pewnie. Mamy nadzieję, że ten mecz będzie dla nas zastrzykiem pozytywnej energii przed kolejnymi spotkaniami – mówił Szymon Grabowski.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice ŁKS-u nie przepadają za tym trenerem
W niedzielę do Łodzi przyjedzie GKS Tychy, który jest w fatalnej formie. Drużyna prowadzona przez trenera Skowronka przegrała sześć meczów z rzędu, licząc także spotkanie w pucharze Polski. Trenera ŁKS-u nie interesuje jednak seria, którą notuje przeciwnik.
– Nas nie interesuje, jaką przeciwnik ma serię i ile zdobył punktów. Nas interesuje tylko to, co my mamy do zrobienia, bo ten zespół cały czas jest podrażniony – powiedział trener ŁKS-u Łódź, który dodał, że spodziewa się otwartego spotkania, bo na Stadion Króla przyjedzie drużyna, która chce grać w piłkę – Po GKS-ie spodziewam się, że będzie zdeterminowany i odważny. Widzę, że ta drużyna jest wybiegana i próbuje grać w piłkę. Przyjedzie do nas zespół, który będzie chciał utrzymywać się przy piłce i wyprowadzać akcję od środkowych obrońców. Spodziewam się otwartego i ciekawego spotkania. Mam nadzieję, że mimo iż jest to mecz przyjaźni, to nasi kibice będą bardziej zadowoleni po końcowym gwizdku – mówił szkoleniowiec łódzkiej drużyny.
CZYTAJ TAKŻE: Wartość w dół. ŁKS już nie ma najdroższej kadry w lidze