Siatkarki ŁKS-u Commercecon odwróciły losy drugiego meczu o złoto. Przegrywały 0:2 i straciły ważną zawodniczkę. Mimo tego zdołały wygrać!
ŁKS musiał odrabiać straty po meczu w Łodzi. Developres Bella Dolina Rzeszów pokonał podopieczne Alessandro Chiappiniego. Wydaje się, że łódzki zespół zjadła presja. W rewanżu, szansę na naprawę błędów z pierwszego spotkania, dostał dokładnie ten sam skład. Zagrały najbardziej doświadczone ełkaesianki.
– Porażka wpłynęła na nas dobrze. Wyciągnęłyśmy wnioski. Odrobiłyśmy lekcje i pokażemy to na boisku. Od początku mówiłam, że gramy bardzo dobra siatkówkę. Jeżeli pokażemy naszą jakość nie boję się o wynik – zapowiadała przed meczem Paulina Maj-Erwardt, kapitan ŁKS-u.
Zaczęło się tak jak w pierwszym meczu. ŁKS nie mógł poradzić sobie z agresywną grą reszowianek. Nic dziwnego, że drużyna Chiappiniego była zaskoczona. Do tej pory, w polskich rozgrywkach to ona narzucała tempo rywalkom. Po asie Ann Kalandadze, łodzianki przegrywały 2:6. Włoski trener wziął czas. Nie pomogło. ŁKS nadal cierpiał na boisku. Gabriela Orvosova, przebiła się przez podwójny blok łodzianek. Zwyciężczynie ligowej części sezonu nie były w stanie zdobyć punktu. Przegrywały 2:9 i Chiappini znowu wziął czas. “Musimy zdobyć chociaż jeden punkt i pójdzie” – przekonywał swoje zawodniczki. Udało się Lanie Scuce, ale niewiele to pomogło. Zabrakło Roberty Ratzke. Brazylijska rozgrywająca, nie poradziła sobie z presją. Wszystkie piłki kierowała do Valentiny Diouf. Developres miał ułatwione zadanie, wiedział gdzie ustawić blok, w którym brylowała Jelena Blagojević. Nie pomogły zmiany. Na boisku pojawiła się Julita Piasecka i Andżelika Gajer. Set skończył się po błędzie Aleksandry Gryki. Łodzianki przegrały 13:25. To był ekspresowy set. Trwał 19 minut.
W drugiej partii było nieco lepiej, ale to nie wystarczyło. Łodzianki nie były w stanie wrócić do gry, do której przyzwyczaiły nas na przestrzeni sezonu. Aż trudno uwierzyć, że ten sam zespół w styczniu pokonał we własnej hali Fenerbahce. Szwankowało przyjęcie. Stephane Antiga, znany z tego, że dopasowuje styl do przeciwniczek, nakazał rzeszowiankom serwować w Maj-Erwardt. Libero szybko się zmęczyła i defensywa łodzianek kompletnie się pogubiła. Po 23. minutach, ełkaesianki skapitulowały w drugiej partii.
ŁKS rozegrał się w trzeciej partii. Kluczową akcję skończyła Górecka. Łodzianki po raz pierwszy wyszły na prowadzenie. Set był zacięty. ŁKS w grze utrzymywała.. Gajer, która nie była kluczową siatkarką podczas ligowej części sezonu. Po błędzie Blagojević, łodzianki remisowały 19:19. Końcówka trzeciej partii była godna finału. Niestety, po nieudanym bloku Witkowskiej, rzeszowianki był bliżej piłki meczowej. Chiappini wziął czas. Dzięki Góreckiej, która uderzyła ze skrzydła niezwykle mocno i celenie, łodzianki miały setbola. O czas poprosił Antiga. Apelował do siatkarek o koncentrację w systemie blok-obrona. Wymiany były zażarte, a ŁKS w grze utrzymała… libero. Maj-Erwardt, tak szczęśliwie obroniła, że piłka odbiła się od jej rąk i spadła na połowę rzeszowianek.
Czwarta, kluczowa partia była wyrówana. ŁKS wyrównał na 7:7 po autowym ataku rzeszowianek. Developres grał nerwowo, a w ŁKS-ie znowu działał blok. To dzięki temu elementowi gry, gdy Gryka zatrzymała Kalandadze, łodzianki miały trzy punkty przewagi. Rzeszowianki obroniły dwie piłki setowe, ale nadal było daleko do przewag. Chiappini wziął czas, żeby pobudzić swoje podopieczne. Po nim Diouf zatrzymano blokiem. Na szczęście, dla ełkaesianek w następnej akcji, Kalandadze popsuła zagrywkę. ŁKS doprowadził do tie-breaka.
Łodzianki zaczęły piątą partię gorzej. Po tym jak Scuka została zatrzymana blokiem przegrywały 0:3. Ale potem łodzianki znowu udowodniły, że pod względem jakości siatkarskiej są najlepsze w lidze. Po wspaniałym, technicznym uderzeniu Diouf, wyrównał na 5:5. Scuka obiła blok i ŁKS po raz pierwszy w tie-breaku prowadził. Witkowska odkupiła wszystkie błędy z poprzednich setów. Zatrzymała Orvosovą, zdobyła ósmy punkt i to przy zagrywce ŁKS-u, zespoły zmieniały strony. Niestety po trzech wymianach kontuzji doznała Górecka. Przyjmującą boisko opuściła na noszach. Kibice skandowali: “Zuza jesteśmy z tobą”. Uraz reprezentantki Polski nie rozkojarzył łodzianek. W następnej akcji, po ataku Diouf, o siatkę zahaczyła Kalandadze. W następnej akcji Włoszka zagrała asa. Po jej ataku ŁKS serwował piłkę meczową. Rzeszowianki obroniły pierwszą. Przy drugiej, Diouf zabrakło sił i źle przyjęła. Mimo tego, w następnej akcji rzeszowianki zaserwowały w siatkę. ŁKS wygrał i wyrównał stan rywalizacji. O złoto gra się do trzech zwycięstw. Następny mecz w Łodzi, 10 maja w środę. Bilety dostępne na stronie internetowej i w kasach.
MVP: Valentina Diouf
Developres Bella Dolina Reszów – ŁKS Commercecon 2:3 (25:13, 25: 18, 24:26, 23:25, 12:15)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Scuka, Gryka, Diouf, Witkowska, Górecka, Maj-Erwardt (libero), oraz Gajer, Piasecka, Hryszczuk