ŁKS potrzebuje punktów, aby utrzymać kontakt z czołówką. Dzięki ewentualnemu zwycięstwu w niedzielnym meczu ełkaesiacy mogą znacząco poprawić swoją pozycję w ligowej tabeli.
Z ŁKS-u nareszcie napływają dobre wiadomości dotyczące sytuacji kadrowej. Jeszcze przed meczem z GKS-em Katowice do zdrowia wrócili Marek Kozioł i Jakub Tosik, teraz dołączyli do nich również Adrian Klimczak i Maciej Wolski. Kibu Vicuña będzie miał więc przy wyborze składu nieco szersze pole manewru niż w ostatnich spotkaniach. Jest to tym istotniejsze, że klub z al. Unii rozpocznie meczem z tyszanami mały ligowy maraton, w którym w dwa tygodnie będzie musiał rozegrać łącznie cztery spotkania (w przyszły piątek ełkaesiacy zmierzą się ze Skrą Częstochowa, w środę 1 grudnia rozegrają zaległy mecz z Chrobrym Głogów, a zaledwie trzy dni później na al. Unii przyjedzie Puszcza Niepołomice).
Stawka niedzielnego meczu będzie wysoka. Zarówno ŁKS, jak i GKS Tychy odpadły w półfinałach ubiegłorocznych barażów o awans do PKO BP Ekstraklasy i oba zespoły marzą o tym, żeby w tym sezonie znów powalczyć o miejsce w elicie. Obecnie w tabeli Fortuna 1 Ligi dzielą je zaledwie dwa punkty, ale aż cztery miejsca. Ewentualne zwycięstwo mogłoby więc pozwolić ełkaesiakom na znaczący awans. Po bardzo trudnej rundzie jesiennej, w której nie brakowało trudności organizacyjnych i finansowych oraz piłkarskich wpadek, a także po ostatnich mizernych występach (1:1 Górnikiem Polkowice, 0:3 z Odrą Opole) udane zamknięcie rywalizacji przed przerwą zimową mogłoby pozwolić choć trochę oczyścić gęstą atmosferę wokół klubu.
GKS Tychy grał w ostatnich meczach w kratkę. „Trójkolorowi” ograli wysoko (4:1) GKS Jastrzębie, ale tracili też punkty ze Skrą Częstochowa (0:0), Puszczą Niepołomice (2:2) czy Stomilem Olsztyn (1:2). Przed niedzielnym meczem panuje w Tychach pełna gotowość i mobilizacja. Trenerzy tyskiej ekipy oglądali z trybun Stadionu Miejskiego im. Władysława Króla starcie biało-czerwono-białych z GKS-em Katowice i zapewniają, że doceniają klasę najbliższego rywala. –W ostatnim czasie było głośno o problemach ŁKS-u, ale my nie przywiązujemy do tego zbyt dużej wagi, bo ostatecznie liczy się tylko i wyłącznie to, co na boisku. ŁKS ma bardzo dużo piłkarskiej jakości. To już czwarte spotkanie, które będziemy rozgrywać przeciwko ŁKS-owi w przeciągu czternastu miesięcy, więc doskonale zdajemy sobie sprawę z tego jak trudny czeka nas mecz – podkreślał Tomasz Horwat, asystent trenera Artura Derbina.
Mecze ŁKS-u z GKS-em Tychy są zawsze szczególne z uwagi na wyjątkową atmosferę. Tym razem zaprzyjaźnione kluby zmierzą się jednak w spotkaniu, które będzie miało niebagatelne znaczenie dla układu tabeli. Czy ełkaesiakom uda się wejść w ligowy maraton zwycięstwem?
ŁKS-GKS Tychy, niedziela, 12:40, transmisja w Polsacie Sport