Czy ŁKS, lub Widzew sięgną po jednego z najlepszych piłkarzy na zapleczu ekstraklasy?
Wisła Kraków nie awansowała do ekstraklasy. Zasłużona drużyna przegrała półfinał barażów z Puszczą Niepołomice. W Krakowie nie zapowiadają wielkich zmian i rewolucji, ale jak przyznał Jarosław Królewski, główny udziałowiec, budżet Wisły nie będzie tak okazały jak mógłby być w ekstraklasie. To zrozumiałe, o braku pieniędzy, które gwarantuje udział w krajowej elicie przekonał się boleśnie ŁKS. Podobnie jak w obecnej Wiśle, tak i u dwukrotnych mistrzów Polski, gdy przegrali finał barażów, najwięcej budżetu pochłaniały wydatki na pensje. Możliwe, że krakowianie będą chcieli rozstać się z niektórymi zawodnikami, których kontrakty najbardziej intensywnie drenują klubową kasę.
Czytaj także: Wychowanek ŁKS-u zagra z Messim.
Według portalu Transferyinfo.pl Luis Fernandez z Wisły będzie szukał nowego klubu. (tutaj) W poprzednim sezonie napastnik w 29 meczach strzelił 20 goli i siedem razy asystował. Dziennikarze transferówinfo idą dalej i podają zainteresowanych zatrudnieniem Hiszpana. Według nich to Lech Poznań, ŁKS i Widzew.
Wiemy, że w obu łódzkich klubach szukają napastnika, który będzie gwarantem zdobytych goli. ŁKS sondował możliwość sprowadzenia Goku Romana, ale pierwsza oferta Podbeskidzia była dla łodzian za wysoka. Fernandezowi 30 czerwca kończy się kontrakt, więc świeżo upieczony ekstraklasowicz musiałby tylko zapłacić premię za podpis i dać napastnikowi odpowiadającą mu pensję (prawdopodobnie największą w drużynie).
Z drugiej strony jest Widzew, którego właściciel, Tomasz Stamirowski zapowiedział, że jest gotowy na duże wydatki przy kompletowaniu kadry na nadchodzący sezon. Powiększony ma zostać budżet na pensje, a z pogłosek transferowych, których pojawia się coraz więcej, można wywnioskować, że łodzianie nie będą stawiali na budżetowych zawodników, tylko chcą jakości.
Oba zespoły w poprzednich latach toczyły już ze sobą walki o piłkarzy. Ostatnio wygrał ŁKS, który wypożyczył Tomasza Nawotkę z Legii. Boczny obrońca to niezły piłkarz, ale szału na al. Unii nie zrobił.
Czytaj także: Widzew odpuszcza temat Filipa Starzyńskiego.