– Chcemy żeby zyskiwał, a nie tracił czas – mówi trener ŁKS-u. Co dalej z Janem Łabędzkim?
Jan Łabędzki to jeden z antybohaterów afery na zgrupowaniu reprezentacji Polski do lat 17. Przypomnijmy. Opiekunowie pozwolili by nastoletni chłopcy opuścili hotel po godzinie 22. Później zostali za to dotkliwie ukarani. Łabędzkiego i jego kolegów wyrzucono z drużyny narodowej. Szkoda, bo jak się później okazało młodzi Polacy nie zdołali wygrać nawet jednego spotkania na mistrzostwach świata.
Czytaj także: Trener ŁKS-u: Do wspomnień wrócę na emeryturze.
Łabędzkiego ukarał również ŁKS. Po debiucie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w meczu z Lechem i niezłej zmianie w spotkaniu z Górnikiem Zabrze, młody piłkarz musiał wrócić do trzeciej drużyny, która występuje na czwartym szczeblu rozgrywkowym. Rozegrał tylko jedno spotkanie, bo pod koniec listopada rozpoczęła się przerwa zimowa.
– Jako klub mamy na niego pomysł. Rozmawiam z nim regularnie. Wiem, że uczestniczy w sesjach psychologicznych z panią Anną Olkiewicz. Fajnie wygląda ta współpraca. Czwarta liga skończyła rozgrywki, być może przejdzie do drugoligowych rezerw. Chcemy żeby zyskiwał, a nie tracił czas. Wiele zależy od niego. Mamy otwarte oczy i uszy, ale to on musi zadecydować jak będzie przebiegał jego powrót. Na razie ten proces przebiega dobrze – powiedział Piotr Stokowiec, trener ŁKS-u.
Łabędzki występował już w drugoligowych rezerwach. Rozegrał dla nich 11 spotkań, w których strzelił gola i zanotował dwie asysty. W następnej kolejce drugi zespół ŁKS-u zagra z Wisłą Puławy.