– Piotr Stokowiec to bardzo dobry trener, przeciwko jego drużynom zawsze gra się bardzo trudno. Potrafi zaskoczyć rywala i tak było też w naszym przypadku – przyznał podczas konferencji prasowej po meczu Śląsk Wrocław-ŁKS trener gospodarzy, Jacek Magiera.
– Zrealizowaliśmy nasz główny cel, którym było zwycięstwo. Ten mecz miał różne fazy – w pierwszej połowie szybko strzeliliśmy bramkę, a później gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że muszą zachować czujność tak, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której to ŁKS dominuje. Jak się okazało, 25 minut po wznowieniu gry było w wykonaniu gości bardzo udane – dobrze grali w piłkę, strzelili gola, dominowali na boisku. Cały czas mieliśmy jednak w głowie to, żeby powalczyć o odwrócenie losów tego spotkania. Przeprowadzone w drugiej połowie zmiany sprawiły, że wróciliśmy do meczu, do ostatniej sekundy graliśmy o trzy punkty i ostatecznie je zdobyliśmy. To było trudne spotkanie, ale wiedzieliśmy, że takie będzie, bo ŁKS jest zdeterminowany w walce o opuszczenie strefy spadkowej – powiedział szkoleniowiec „Wojskowych”.
Magiera przyznał, że w drugiej połowie drużyna Piotra Stokowca zneutralizowała wrocławski zespół i zdominowała spotkanie. – Chcieliśmy grać odważniej, czujniej i z większą pazernością, ale ŁKS nam na to nie pozwolił. Znam doskonale Piotra Stokowca. To bardzo dobry trener, przeciwko jego drużynom zawsze gra się bardzo trudno. Potrafi znaleźć słaby punkt rywala, dać piłkarzom w przerwie wskazówki, które mogą zaskoczyć przeciwnika. Dokładnie tak stało się w naszym przypadku. Nie mogliśmy złapać swojego rytmu, mało graliśmy piłką, za często ją wybijaliśmy i traciliśmy, a ŁKS dochodził do sytuacji strzeleckich. Popełniliśmy też błędy przy golu Juricia – stwierdził były trener młodzieżowej reprezentacji Polski.