Koszmar się powtórzył, ŁKS prowadził z na swoim stadionie z GKS 1962 Jastrzębie, ale w końcówce stracił dwa gole.
Kibu Vicuña nie ma żelaznej jedenastki i w meczu z Jastrzębiem znowu dokonał kilku zmian. Na lewej obronie, po raz pierwszy w tym sezonie w pierwszym składzie wyszedł Adrian Klimczak. Do pomocy wrócił Mikkel Rygaard i była to dobra decyzja. W bramce, po raz pierwszy w tym sezonie, wystąpił młodzieżowiec Dawid Arndt.
Niestety, trener po raz kolejny był zmuszony zmienić stopera w pierwszych minutach. Tym razem kontuzji doznał Maciej Dąbrowski, a zastąpił go Jan Sobociński, zgłoszony do rozgrywek w tym tygodniu.
W pierwszej połowie dominował ŁKS, chociaż prowadzenie, pierwsi mogli objąć goście. Dawid Arndt popełnił błąd, ale piłka odbiła się od murawy i wyleciała na rożny. Później do głosu doszedł ŁKS. Łodzianie poczynali sobie pod bramką Reclafa coraz śmielej. Piłki rozgrywał Mikkel Rygaard, a obrońców Jastrzębia raz po raz nękali skrzydłowi. Wreszcie Michał Trąbka w sytuacji, w której wydawałoby się, że mógł strzelać, znalazł Stipe Juricia, a ten przelobował głową bramkarza Jastrzębia. Chwilę później Bośniak mógł cieszyć się z drugiej bramki, lecz z bliska odległości trafił w bramkarza.
Dobrze spisywa sięł Jan Sobociński, któremu nie można było nic zarzucić w defensywie, m.in. zastopował dwie groźne akcje rywali. ŁKS był lepiej zorganizowany i tworzył sobie groźniejsze akcje, więc nie dziwne, że na przerwę schodził z prowadzeniem. Gospodarze znowu byli do bólu konsekwentni w grze, nawet na chwilę nie przestali realizować założeń.
ŁKS, chociaż zaczął drugą połowę dobrze i po indywidualnej akcji Pirulo prowadził 2:0. To jednak nie wystarczyło. Łodzianie sami prosili się o kłopoty. Cofnęli się głęboko, a Jastrzębie było skuteczne i miało dużo szczęścia. Najpierw bramkę pięknym strzałem z dystansu zdobył Daniel Feruga. Później nie wiedzieć czemu Klimczak faulował napastnika Jastrzębia w zupełnie niegroźnej sytuacji. Sędzia podyktował rzut karny i klub ze Śląska wyrównał i utrzymał wynik mimo starań gospodarzy.
Powtórzył się więc koszmar z maja i ŁKS zremisował wygrany – jak się wydawało – mecz z GKS-em Jastrzębie.
ŁKS Łódź – GKS Jastrzębie 2:2 (1:0)
1:0 – Jurhić 12.
2:0 – Pirulo 52.
2:1- Feruga 66.
2:2 – Witkowski, 82., karny
ŁKS Łódź: Arndt – Szeliga, Dąbrowski (13. Sobociński), Marciniak, Klimczak – Rozwandowicz (64. Tosik), Trąbka, Rygaard (64. Wolski) – Pirulo, Javi Moreno (76. Gryszkiewicz), Jurić (75. Janczukowicz)
GKS Jastrzębie: Reclaf – Borkała, Słodowy, Bojdys, Witkowski – Kamiński (87. Mazurowski), Kuczałek, Gulczyński (56. Balboa), Handzlik (56. Feruga), Gajda (56. Zejdler) – Rumin (63. Zalewski)
Żółte kartki: Rozwandowicz, Trąbka, Szeliga, Klimczak, Tosik, Janczukowicz, Sobociński – Handzlik, Słodowy, Mazurowski