Mieszko Lorenc był nieoczywistym bohaterem sparingu ŁKS-GKS Katowice. Czy młody pomocnik może rozwiązać problemy łódzkiego klubu w drugiej linii?
Lorenc to były zawodnik grup młodzieżowych Pogoni-Ekolog Zduńska Wola i Legii Warszawa. Piłkarzem ŁKS-u jest od czterech lat – najpierw grał w rezerwach, z którymi zapracował na awans do trzeciej ligi, a później wywalczył sobie miejsce w kadrze pierwszego zespołu. Pierwszoligowy debiut zaliczył we wrześniu 2021 roku. Szczególnie udany był dla niego początek sezonu 2022/2023, kiedy dziesięć razy z rzędu wychodził w podstawowej jedenastce Biało-Czerwono-Białych. Podczas wyjazdowego meczu z Resovią młody pomocnik zerwał jednak więzadła krzyżowe w kolanie, w efekcie czego na kilka miesięcy wypadł ze składu.
Dopiero niedawno Lorenc wrócił do treningu z resztą zespołu i wciąż pracuje nad powrotem do formy. Pomimo tego szefowie klubu wysłali mocny sygnał, że wciąż w niego wierzą, podpisując z nim nowy, dwuletni kontrakt. Pomocnika podbudował z pewnością dodatkowo Kazimierz Moskal, powierzając mu opaskę kapitańską w drugiej połowie środowego sparingu z GKS-em Katowice. I to pomimo tego, że ma boisku w tym samym czasie znajdowali się m.in. Piotr Głowacki, były kapitan Stali Rzeszów oraz Michał Kołba pełniący tę funkcję w ŁKS-ie na początku poprzedniego ekstraklasowego sezonu.
To nie pierwszy raz, gdy trener ŁKS-u docenia w ten sposób młodych piłkarzy. Podobnie było przecież z Janem Sobocińskim, którego Moskal wyznaczył na kapitana w ekstraklasowym meczu ze Śląskiem Wrocław (już po tym, gdy Kołba został zdyskwalifikowany za stosowanie niedozwolonych substancji). Wychowanek ŁKS-u kompletnie zawalił jednak tamten mecz – strzelił samobója, który zapewnił rywalom zwycięstwo. Lorenc grał w środę pod zdecydowanie mniejszą presją niż Sobociński w tamtym feralnym spotkaniu, ale trema go nie zjadła. Wyglądał pewnie i solidnie, brał ciężar gry na siebie. Po sparingu, w którym zagrał zaledwie 45 minut trudno wyciągać daleko idące wnioski, ale widać, że młody pomocnik solidnie pracuje nad powrotem do formy i jeśli będzie w tej pracy konsekwentny, już wkrótce może przypomnieć kibicom, dlaczego przed rokiem tak szybko zdobył zaufanie Kazimierza Moskala.
Obiecujący występ Lorenca to tym lepsza wiadomość dla ŁKS-u, że przy al. Unii mają na razie spore problemy ze skompletowaniem silnej drugiej linii. Otwarcie mówił o tym Kazimierz Moskal, który po zakończeniu sparingu przyznał, że ściągnięcie dobrych pomocników jest obecnie priorytetem transferowym mistrzów Fortuna 1 Ligi. Z Łodzi odszedł Michał Trąbka, przedłużają się negocjacje z Michałem Mokrzyckim, a pozostanie na Stadionie Króla Mateusza Kowalczyka wydaje się coraz mniej prawdopodobne. Na razie Moskal ma więc małe pole manewru przy kompletowaniu formacji, która w jego systemie gry odgrywa przecież kluczową rolę, odpowiadając za rozprowadzanie piłki i napędzanie ataków.
Nominalnymi środkowymi pomocnikami pozostającymi do dyspozycji trenera są Engjëll Hoti, który dopiero wprowadza się do zespołu, Jakub Letniowski mający w seniorskim futbolu doświadczenie głównie na poziomie 2. ligi oraz Władysław Ochronczuk, który wyraźnie odstaje od reszty zespołu pod względem technicznym i nie raz już przyprawiał fanów ŁKS-u o palpitacje serca, notując niepotrzebne faule. Trzeba pamiętać też o Danim Ramírezie, choć on może być przymierzany również do gry na skrzydle jako zmiennik Pirulo lub tworzyć ze swoim rodakiem duet piłkarzy operujący w bocznych sektorach boiska. W odwodzie pozostaje Ricardo Gonçalves, jednak 19-latek dopiero wprowadza się do seniorskiego futbolu na wysokim poziomie i trener dał mu szansę gry jedynie w końcówce spotkania. Moskal próbował też ustawić w środku pola nominalnego skrzydłowego, Bartosza Biela, ale eksperyment ten nie wypadł obiecująco.
Z całej tej grupy to właśnie Lorenc zaprezentował się w środowym sparingu najlepiej. Były młodzieżowiec Legii łączy cechy typowe dla defensywnego pomocnika – umiejętność skutecznego odbioru piłki i dobrą grę w pojedynkach jeden na jednego – z wysoką kulturą gry i dobrą techniką użytkową. To sprawia, że powinien dobrze wpasować się do stylu preferowanego przez Kazimierza Moskala i sprawdzić się w roli „ósemki” – pomocnika odpowiadającego zarówno za zadania defensywne, jak i ofensywne, tworzącego dobrze zbilansowany tercet z kreatywnym rozgrywającym (np. z Danim Ramírezem) i z nieustępliwym boiskowym przecinakiem grającym na pozycji numer sześć (na tę chwilę głównym kandydatem do tej roli jest Ochronczuk, ale oby Janusz Dziedzic znalazł dla niego solidnego konkurenta).
Aby tak się stało, Lorenc musi jednak najpierw odbudować w pełni swoją formę oraz pewność siebie, którą imponował przed kontuzją i być gotowym kondycyjnie do intensywnej gry przez 90 minut. Przed nim jeszcze dwie sparingowe okazje, aby udowodnić trenerowi, że może być wartościowym wzmocnieniem zespołu.