Kazimierz Moskal chciał żeby ŁKS zagrał dobry mecz i to się udało, szczególnie w drugiej połowie, ale punktów nie przyniosło.
ŁKS po przerwie na reprezentację grał z Rakowem Częstochowa. Mistrz Polski, mimo tego, że w czwartek rozpocznie rozgrywki Ligi Europy, w których na początek zmierzy się z Atalantą Bergamo, nie wystawił rezerwowego składu. Zagrali najlepsi, w tym Fran Tudor i Władysław Koczerhin, na których opiera się gra częstochowian.
Za to Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u mocno zaskoczył. W wyjściowym składzie Zabrakło Pirulo i Daniego Ramireza, którzy przynajmniej w teorii mają stanowić o sile zespołu. Zamiast nich zagrali Piotr Janczukowicz i Bartosz Szeliga. Do kadry nie zmieścili się Adrien Loveau i Anton Fase. Środkowy obrońca solidne mecze przeplata bardzo słabymi, a sprowadzony z ligi litewskiej Holender nie miał jeszcze zbyt wielu okazji, by udowodnić swoją przydatność, ale gdy pojawiał się na boisku szału nie robił. Ełkaesiacy wrócili do ustawienia z czterema obrońcami. Parę stoperów stworzyli Marcin Flis i Nacho Monsalve.
– Nie wiem, czy gramy bardziej defensywie. Z przodu mamy trzech napastników. Chodzi o to, by rozłożyć dobrze akcenty i być bardziej skutecznym w swoich działaniach ofensywnych i defensywnych – wytłumaczył swoje decyzje Moskal.
Raków już w piątej minucie spotkania zagroził ełkaesiackiej bramce. Boczni obrońcy beniaminka nie przypilnowali Marcina Cebuli, który dośrodkował na nogę Frana Tudora. Chorwacki kapitan Rakowa, na szczęście dla ełkaesiaków uderzył za mocno. Za to chwilę później, Cebula się nie pomylił. Zawiódł… a jakże! Nacho Mosnalve, który nie przypilnował Janisa Papanikolau. Grek bez trudu uderzył głową i pokonał Aleksandra Bobka.
Łodzianie musieli odrabiać straty, ale nadal grali nawinie. Długimi seriami wymieniali podania w poprzek boiska. Raków oddał im nieco plac gry, pewnie dlatego, że w czwartek gra w Lidze Europy, a i tak beniaminek nie był w stanie zagrozić częstochowianom. Kay Tejan zmarnował dogodną sytuację, gdy wychodził sam na sam. Chociaż strzał musiał oddać z ostrego kąta, nie trafił nawet w światło bramki. Pierwsze celne uderzenie ŁKS miał na kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Piotr Głowacki zmusił Kovacevicia do interwencji, ale bramkarz z Bośni bez trudu przeniósł piłkę nad poprzeczką. Różnica klas była bolesna.
Na drugą połowę ŁKS wyszedł w niezmienionym składzie. Tejan kolejny raz mógł zostać bohaterem. Bramkarz Rakowa dosłownie podał mu pod nogi. Holender zamiast przyjąć, wycelować i uderzyć, kopnął z pierwszej piłki. Tak, że umożliwił Kovaevociowi interwencję.
Akcja przenosiła się między pola karne obu zespołów. Najpierw Cebula i Papanikolau próbowali powtórzyć akcję z pierwszej połowy, ale Grek zmuszony był zgrać do Fabiana Piaseckiego, który nie trafił do bramki z ostrego kąta. Po wznowieniu przez Bobka, ełkaesiacy ruszyli z kontrą. Tejan ograł czterech obrońców i uderzył za lekko, prosto w ręce Kovacevicia.
Po godzinie gry Moskal dokonał zmian. Na boisku pojawili się Ramirez i Pirulo. ŁKS zepchnął rywali do obrony, ale częstochowianie nie pozwalali zbliżyć się ełkaesiakom do własnego pola karnego. Strzałów z dystansu próbowali Głowacki, Engjell Hoti i Ramirez. Najgroźniejszą okazję, ŁKS miał po kolejnym błędzie Kovacevicia. Bramkarz Rakowa wyszedł źle do dośrodkowania Kamila Dankowskiego. Piłka odbiła się od poprzeczki i spadła w pole karne. Gdyby tylko, któryś z ełkaesiaków zdołał ją dobić…
To już chyba pech. Na pięć minut przed końcem Marcin Flis mógł wyrównać. Uderzył, a z największym trudem piłkę z linii bramkowej wybił Racovitan. Piłka spadła pod nogi Pirulo, który strzelił z dystansu, ale Kovacević sparował strzał.
Ełkaesiacy przegrali z mistrzami Polski, ale w drugiej połowie pokazali charakter, którego brakowało im w meczu z Wartą Poznań. Stracili Stipe Juricia, który na kilka minut przed końcem spotkania obejrzał czerwoną kartkę. Moskal, przed meczem mówił, że chciałby, żeby jego zespół zagrał dobry mecz. To się udało, ale nie przyniosło tak potrzebnych punktów.
Raków Częstochowa – ŁKS (1:0)
1:0 Papanikolau
Raków Częstochowa: Kovacević – Tudor, Kovacević, Rundić – Drachal, Papanikolau, Koczerhin, Plavsić – Nowak, Cebula – Piasecki
ŁKS: Bobek – Głowacki, Monsalve, Flis, Dankowski – Mokrzycki, Letniowski, Hoti – Janczukowicz, Szeliga, Tejan