Po fatalnym sezonie zakończonym dziesiątym miejscem w tabeli szefowie ŁKS-u zapowiadali nowe otwarcie. Kadra drużyny z al. Unii ma przejść przebudowę, której pierwsze skutki widzieliśmy już w czerwcu. Zespół dwukrotnych mistrzów Polski wzmocnił środkowy pomocnik Dawid Kort i skrzydłowy Bartosz Biel. Odeszli lewy obrońca Adrian Klimczak i uniwersalny Maciej Wolski. Przedłużono umowę z Maciejem Dąbrowskim, a pożegnano Samuela Corrala. Budżet ŁKS-u nie jest z gumy i Tomasz Salski, właściciel klubu zapowiadał cięcia. Na konferencji prasowej ogłosił, że nowa drużyna zostanie zbudowana za dziesięć milionów złotych. W porównaniu do poprzedniego sezonu to o osiem milionów mniej.
Jeżeli Dawid Arndt i Marek Kozioł zostaną w ŁKS-ie, to o obsadę bramki nie należy się martwić. Chociaż w poprzednich rozgrywkach Kozioł zaliczył więcej występów, to należy pamiętać, że Arndt stał między słupkami w tak ważnym meczu jak derby Łodzi i spisał się nieźle. Do pierwszej drużyny, prawdopodobnie zostanie włączony Aleksander Bobek. Młodzieżowiec już wyróżnia się na tle rywali warunkami fizycznymi, a ciągle rośnie. Za sobą ma powołania na konsultacje dla najzdolniejszych młodych piłkarzy z Polski i solidny sezon w trzecioligowych rezerwach.
Na start przygotowań łodzianie dysponują czterema środkowymi obrońcami. To Nacho Monsalve, wspomniany Dąbrowski, Oskar Koprowski i Mieszko Lorenc. Na pierwszych zajęciach pojawił się również urodzony w 2002 roku Belg, Dietter Reynders, ale z tego co udało nam się usłyszeć mało prawodpodobne jest, że dołączy do seniorskiej drużyny łodzian. Jeżeli Dąbrowski i Koprowski nie zaliczą nagle spadku formy, to również tę pozycję, Kazimierz Moskal, nowy szkoleniowiec ŁKS-u ma obsadzoną i raczej nie musi szukać wzmocnień. Należy pamiętać, że za poprzedniej kadencji zasłużonego trenera na środku obrony grywał również Maksymilian Rozwandowicz.
Przez większą część sezonu ŁKS musiał radzić sobie bez Klimczaka, który w czerwcu przeszedł do Wieczystej Kraków. Prawą obronę łodzian zabezpieczał Mateusz Bąkowicz, który w poprzednim sezonie był młodzieżowcem i chociaż miewał słabsze spotkania to patrząc na cały sezon wypadł najlepiej ze wszystkich bocznych defensorów. Tygodnik Piłka Nożna, nagrodził go tytułem “odkrycia lata w pierwszej lidze”. Oprócz niego, o ile żaden z nich nie odejdzie, Moskal będzie dysponował Bartoszem Szeligą, Adamem Marciniakiem, Kamilem Danowskim i Marcelem Wszołkiem. Ostatni z wymienionych jest w ŁKS-ie od dwóch sezonów, ale ciężka kontuzja zahamowała jego rozwój. Prawdopodobnie w nadchodzącym sezonie Wszołek będzie wprowadzany do pierwszej drużyny i kto wie, czy to nie na niego postawi sztab szkoleniowy.
Łodzianie, wzmocnienia rozpoczęli od linii pomocy i trudno się dziwić, bo ta w poprzednim sezonie wypadła bardzo słabo. Zanim zakończył się poprzedni sezon z ŁKS-u odszedł Antonio Dominguez. W czerwcu na pierwszym treningu stawili się Michał Trąbka, Mateusz Kowalczyk, Jan Kuźma i sprowadzony ze Stali Mielec, Kort. Na pewno ŁKS-owi przydałoby się jeszcze dwóch środkowych pomocników, jeden, który pełniłby rolę typowej “ósemki” i jeden usposobiony bardziej defensywnie. Przed startem przygotowań z klubem z al. Unii łączono Jakę Kolenca. Strzelec pierwszego gola na stadionie Króla występuje na pozycji defensywnego pomocnika i na pewno byłby sporym wzmocnieniem, bo Kuźma chociaż ma ogromny potencjał, który dostrzegł nawet selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski, musi ciągle nad sobą pracować i jak każdy młodzieżowiec może mieć wahania formy. Z drugiej strony, pod koniec poprzedniego pobytu w ŁKS-ie, Moskal całkowicie zrezygnował z cofniętego pomocnika i grał trzema środkowymi ustawionymi w jednej linii. Być może teraz będzie podobnie.
Właściciel ŁKS-u w rozmowie z kibicami zapowiadał: “Pojawiają się zapytania o Pirulo, ale to już trzecie okno transferowe, w którym kluby pytają o niego. Nie mieliśmy oficjalnej propozycji i w tym momencie nie zakładam, że odejdzie z ŁKS-u, ale musimy mieć przygotowany plan B na wszelki wypadek“. Jeżeli hiszpański skrzydłowy zostanie w Łodzi to mając w pamięci, że ten sezon ma być przejściowy szefowie klubu z al. Unii i tak wzmocnili już skrzydła, więc kolejnych zawodników nie potrzeba. Oprócz najlepszego strzelca ŁKS-u, na bokach mogą zagrać Javi Moreno, Kelechukwu Ebenezer Ibe-Torti, Jakub Romanowicz i świeżo pozyskany Biel. Były zawodnik GKS-u Tychy, nie do końca wpisuje się w pomysł jaki na skrzydłowych mieli poprzedni szkoleniowcy, bo jak sam mówi najlepiej czuje się przy linii. W poprzednich sezonach pomocnicy mieli za zadanie schodzić do środka i kreować akcje, ale nie wychodziło im to najlepiej, więc zawodnik o takiej specyfice może wnieść do łódzkiego klubu sporo świeżości.
Dramatycznie wygląda sytuacja z napastnikami. Na pierwszych zajęciach nie stawił się Stipe Jurić, więc na początku przygotowań Moskal dysponuje Piotrem Janczukowiczem i Maciejem Radaszkiewiczem. Ze wszystkich napastników ŁKS-u w poprzednim sezonie, młodzi Polacy strzelili najwięcej bramek, ale to i tak niewiele, bo każdy z nich zaliczył po trzy trafienia. Po odejściu Ricardinho i Corrala konieczne jest wzmocnienie tej pozycji “dziewiątką”, która zagwarantuje chociaż dziesięć goli w sezonie. Czy tak się stanie? Szefowie ŁKS-u przed startem przygotowań zapowiadali, że trwają poszukiwania napastnika.
Należy pamiętać, że w tym oknie transferowym, przez zmianę dyrektora sportowego, łódzki klub porusza się w nieco innej rzeczywistości niż w poprzednich latach. Janusz Dziedzic, ma mniej czasu na negocjacje z zawodnikami i musi liczyć na okazję. Dla nowego szefa pionu sportowego to spore wyzwanie, ale patrząc na pierwsze wzmocnienia, można być dobrej myśli. – Zdecydowanie będziemy poruszali się w innych realiach niż w poprzednich dwóch sezonach. Zawodnicy, którzy byli w klubie, szczególnie obcokrajowcy byli nieźle opłacani, a nie zrealizowali postawionego przed nimi celu. Teraz chcemy budować kadrę mądrze, rozsądnie, racjonalnie, tak żeby stanowiła fundament pod coś większego na następne lata – mówił Dziedzic w rozmowie z Łódzkim Sportem (dostępnej tutaj). ŁKS nie będzie dysponował najmocniejszą kadrą w lidze, ale jeżeli uda się pozyskać bocznego obrońcę, środkowego pomocnika i napastnika, to do nadchodzącego sezonu kibice mogą podchodzić z umiarkowanym optymizmem. Cztery lata temu, podobnie jak teraz nikt nie zakładał, że uda się wywalczyć awans.