Problemy kadrowe i błędy w obronie. Tak w skrócie można opisać mecz ŁKS-u z Podbeskidziem.
Przez kontuzje trener Kibu Vicuna zmuszony był wystawić mocno rezerwowy skład. W porównaniu do jedenastki, która rozpoczęła mecz z Miedzią szkoleniowiec zmuszony był dokonać aż pięciu zmian. Miejsce Mieszko Lorenca zajął Jan Sobociński, Bartosza Szeligę zastąpił Maciej Wolski, Javiego Moreno – Kelechukwu, w środku pola zagrał Mikkel Rygaard, a za Jakuba Tosika do składu wrócił kapitan ełkaesiaków Maksymilian Rozwandowicz.
ŁKS zaczął bardzo dobrze, bo już w pierwszej minucie Kelechukwu z Rygaardem zawiązali świetną akcję ofensywną, której nie był w stanie sfinalizować Piotr Janczukowicz. Trzy minuty później boiskową inteligencją błysnął Pirulo, który prostopadłym podaniem znalazł młodego napastnika łodzian. Niestety dla ŁKS-u, znowu lepsi byli obrońcy Podbeskidzia. Już po chwili prowadzenie mogli objąć bielszczanie. Kamil Biliński wyszedł sam na sam z Markiem Koziołem, ale sędzia odgwizdał spalonego. Pierwsze dziesięć minut zdecydowanie należało do podopiecznych Vicuny. Niestety nie byli w stanie udokumentować swojej dominacji bramką. W 15. minucie kontuzji doznał najważniejszy zawodnik ŁKS-u, Pirulo. Hiszpański skrzydłowy niefortunnie przyjął piłkę, po czym upadł na murawę. Jego miejsce na skrzydle zajął Janczukowicz, a na pozycję numer dziewięć wszedł Ricardinho. Strata lidera pobudziła łodzian do walki. W 22. minucie spotkania, po dośrodkowaniu Adriana Klimczaka, gola głową zdobył Janczukowicz. Młody napastnik jeszcze w pierwszej połowie mógł podwyższyć prowadzenie. ŁKS egzekwował rzut wolny z bliskiej odległości, ale pozyskany z Olimpii Grudziądz zawodnik minimalnie chybił. W ostatniej minucie pierwszej połowy obrona łodzian kompletnie się posypała. Marciniak minął się z napastnikiem Podbeskidzia. Linię spalonego złamali Sobociński i Kelechukwu. Matheiu Scalet wyszedł sam na sam i pewnie umieścił piłkę w bramce Marka Kozioła.
Na drugą połowę nie wyszedł Rozwandowicz, który doznał urazu w ostatnich minutach pierwszej odsłony gry. Jego miejsce zajął Oskar Koprowski. Przesunięty do pierwszej drużyny defensywny pomocnik, mógł przywitać się z łódzką widownią golem, bo chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy wychodził sam na sam z bramkarzem Podbeskidzia, ale niedokładnie podał mu Michał Trąbka. Po około godzinie gry jedną z najgroźniejszych sytuacji Górali, świetnym, idealnie wymierzonym w czasie wślizgiem, zastopował Jan Sobociński. Chwilę później trybuny ożywiły się, bo na boisku pojawił się ulubieniec łódzkich kibiców, Antonio Dominguez. W 68. minucie spotkania Marko Roginić wpadł w pole karne. Chociaż stał przed nim Sobociński, zawodnik Podbeskidzia zdołał ułożyć sobie piłkę na nodze i dobrym, technicznym uderzeniem umieścił ją w bramce ełkaesiaków. Dużo lepiej mógł zachować się Marek Kozioł, obok którego futbolówka przeturlała się do siatki. Łodzianie zerwali się do ataku. Z dystansu wyrównać próbował Ricaridnho. Podbeskidzie postawiło jednak szczelne zasieki i futbolówka za nic w świecie nie chciała wpaść do bramki Polacka. W 87. minucie po rzucie wolnym Sobociński znalazł się w niezwykle dogodnej sytuacji, ale przestrzelił. Gdyby uderzył lżej prawdopodobnie odkupiłby wszystkie swoje winy. Ostatecznie nonszalancja w obronie, nieumiejętność gry pod presją i problemy kadrowe sprawiły, że łodzianie przegrali z Podbeskidziem.
ŁKS – Podbeskidzie
22. minuta – 1:0 Janczukowicz
44. minuta – 1:1 Scalet
68. minuta – 1:2 Roginić
ŁKS Łódź: Kozioł – Wolski (78. Gryszkiewicz), Sobociński, Marciniak, Klimczak – Rozwandowicz (46. Koprowski), Rygaard, Trąbka – Pirulo (16. Ricardinho), Janczukowicz (61. Dominguez), Kelechukwu
Podbeskidzie Bielsko-Biała : Polacek – Kowalski-Haberek, , Bieroński, Gach (62. Roginić), Scalet, Rodriguez, Gutowski, Mikołajewski, Merebashvili (75. Polkowski) , Biliński, Goku (62. Bonifacio)
żółte kartki : Wolski – Mikołajewski, Merbashvili, Roginić, Scalet, Bonifacio,
sędziował: Damian Sylwestrzak
widzów: 4198
fot: ŁKS Łódź