ŁKS Łódź nie kazał swoim kibicom długo czekać na rehabilitację po przegranej w Krakowie. Już w kolejnym spotkaniu łodzianie rozgromili, niepokonaną do meczu w Łodzi, Polonię Bytom. Sympatyków Łódzkiego Klubu Sportowego coraz mocniej przekonuje do siebie nowy napastnik, który dołożył w tym meczu dublet.
Tydzień poprzedzający spotkanie z Polonią Bytom nie był łatwy dla ludzi związanych z ŁKS-em. Mowa tutaj zarówno o kibicach, jak i zawodnikach i sztabie szkoleniowym. W sobotę, 26 lipca Wisła Kraków wykorzystała każdy błąd łódzkich zawodników, wygrywając w stolicy Małopolski aż 5:0.
– Jak w życiu dostajesz w pysk i upadasz, to twoim obowiązkiem jest podnieść się i walczyć dalej. Tak właśnie zareagowała drużyna na bardzo ciężki tydzień, który wszyscy mieliśmy – mówił po spotkaniu z beniaminkiem Betclic 1. Ligi szkoleniowiec ŁKS-u Łódź.
Szymon Grabowski był bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych w piątkowy wieczór, ale od razu zaczął tonować nastroje mówiąc, że ŁKS nie jest na pewno tak słaby, jak w Krakowie, ale nie jest też tak mocny jak w starciu z Polonią. Przed drużyną jeszcze mnóstwo pracy, aby prezentować taki poziom na dłuższym dystansie.
– Musimy sobie jasno powiedzieć, że ŁKS nie jest tak słaby, jak w meczu z Wisłą, ani nie jest tak mocny jak w meczu z Polonią. Tylko pokora nas uratuje. Musimy pracować nad powtarzalnością. To nie jest tak, że będziemy co tydzień wygrywać po pięć, albo sześć do zera – mówił wprost Szymon Grabowski.
CZYTAJ TAKŻE: Jest oferta za Aleksandra Bobka. Co na to ŁKS?
Kibice ŁKS-u Łódź mają jednak prawo cieszyć się w pełni z tego zwycięstwa, bo jest ono warte więcej, niż tylko trzy punkty w ligowej tabeli. Piłkarze pokazali, że potrafią bardzo szybko zebrać się w sobie po bardzo nieudanym spotkaniu i szybko wziąć do serca uwagi sztabu szkoleniowego. Wygrana z Polonią pokazała także siłę mentalną drużyny, bo na pewno na treningach nie było łatwo zapomnieć o tym, co stało się w Krakowie, a mimo to łodzianie odsunęli te myśli na bok i ciężko pracowali nad poprawą.
Fani mogą być dumni z postawy swojego nowego napastnika, który dołożył dwie kolejne bramki do swojego dorobku strzeleckiego. Oba trafienia Fabiana Piaseckiego z Polonią były przedniej urody. Ważną rolę odegrali także rezerwowi, którzy tego dnia, wchodząc z ławki, dostosowali się do wysokiego poziomu, który prezentowali piłkarze, którzy zaczęli spotkanie w wyjściowym składzie. Piękną asystą popisał się Mateusz Wysokiński, a do siatki trafił Husein Balić.
ABY ZOBACZYĆ GALERIĘ Z MECZU, KLIKNIJ NA ZDJĘCIE PONIŻEJ