ŁKS rozegra pierwszy mecz po przerwie zimowej. Czy łodzianie zaczną drogę po awans do ekstraklasy?
Niedzielne spotkanie z Górnikiem będzie pierwszym oficjalnym meczem ŁKS-u od ponad dwóch miesięcy. Po raz ostatni ełkaesiacy o ligowe punkty walczyli 8 grudnia z Arką Gdynia i na stadionie Króla przegrali 0:2. Tamten wieczór był smutną kulminacją nieudanej końcówki poprzedniego roku. Przypomnijmy – ŁKS w sześciu ostatnich meczach 2024 roku nie wygrał ani razu, dwa razy zremisował i czterokrotnie przegrał. Te wyniki doprowadziły do tego, że ŁKS, który dużą część jesieni spędził w strefie barażowej, ostatecznie wylądował na dziewiątej pozycji.
Dlatego zimą drużynę wzmocniono. Przyszło trzech piłkarzy, którzy od razu mają być podstawowymi – Gustafa Norlina, Sebastiana Rudola i Kokiego Hinokio. Poza tym ściągnięto utalentowanego Kacpra Terleckiego z Zagłębia Lubin. Spory znak zapytania stoi natomiast przy Marko Mrvaljeviciu. Czarnogórzec ma zastąpić Stefana Feiertaga, najlepszego strzelca drużyny.
Nie licząc Austriaka, klubu nie opuścił żaden istotny zawodnik. Artemijus Tutyskinas, Kelechukwu Ibe-Torti, Jorge Alastuey czy Ivan Mihaljević pełnili w klubie role raczej drugo- bądź nawet trzecioplanowe.
Górnik, pierwszy rywal, rundę jesienną zakończył z dorobkiem 32 punktów po 19 kolejkach. W przerwie zimowej łęcznianie nie ściągnęli żadnego nowego piłkarza, ale też żadnego się nie pozbyli.
Najważniejszymi zawodnikami są dwaj doświadczeni Polacy – Przemysław Banaszak oraz Damian Warchoł. Obaj strzelili w tym sezonie łącznie 19 goli, co stanowi ponad 60 proc. całego dorobku drużyny. Co ciekawe, Warchoł urodził się w Łodzi i w latach 2012-2014 reprezentował barwy Widzewa. W tym czasie w pierwszym zespole RTS-u wystąpił 10 razy, zdobył dwie bramki i zanotował jedną asystę.
Górnik generalnie jest jednak zespołem, który nie ma w składzie wybitnych zawodników (jeśli chodzi o wartość zawodników kadra łęcznian jest dopiero dziewiąta w 1. lidze). W związku z powyższym, jest to drużyna, która bazuje przede wszystkim na dobrej organizacji gry i wykorzystywaniu błędów rywala.
Tak było w pierwszym starciu obu zespołów. ŁKS – mimo że grał przeciętnie – to wyszedł na prowadzenie w 50. min po bramce Andreu Arasy. Niedługo później jednak czerwoną kartkę obejrzał Adrien Louveau. Górnik wykorzystał grę w przewadze i doprowadził do wyrównania. Jeśli ŁKS chce wygrać w Łęcznej, na pewno będzie musiał się ustrzegać tego typu zachowań.
Co więcej, siłą Górnika jest to, że rzadko schodzi z boiska pokonany. Dotychczas poniósł tylko trzy porażki – o cztery mniej niż ŁKS.
A ełkaesiaków podział punktów nie interesuje. Jeśli zamierzają zająć na koniec sezonu miejsce w czołowej szóstce (a taki cel wyznaczyli działacze), to musi regularnie wygrywać. Zwłaszcza w takich starciach jak z Górnikiem, bo jeśli ŁKS zwycięża na Lubelszczyźnie, to do strefy barażowej będzie tracił tylko trzy punkty. Jeśli przegra, to strata ta urośnie aż do dziewięciu.
Przewidywane składy
Górnik: Pindroch – Grabowski, Szabaciuk, de Amo, Bednarczyk – Akhmedov, Deja, Warchoł, Malamis – Banaszak, Spacil
ŁKS: Bobek – Głowacki, Guelen, Rudol, Dankowski – Kupczak, Mokrzycki, Hinokio – Młynarczyk, Arasa, Norlin
Obsada sędziowska
Sędzia główny: Piotr Rzucidło
Asystenci: Tomasz Niemirowski i Piotr Zając
Techniczny: Mariusz Myszka
VAR: Grzegorz Kawałko i Damian Krumplewski
Górnik Łęczna – ŁKS Łódź
16 luty, niedziela, godzina 14:30