W letnim okienku transferowym kadra ŁKS-u nie przeszła większej rewolucji. Do zespołu dołączyło czterech piłkarzy: Bartosz Biel, Dawid Kort, Władysław Ochronczuk i Nelson Balongo. Cała czwórka znalazła się w wyjściowym składzie na mecz z GKS-em Katowice, ale żaden z nich nie zabłysnął. Niemniej jednak trener Moskal dalej bardzo na nich liczy.
– Oczywiście, że mają potencjał. Trzeba im dać trochę czasu. To jest nowe środowisko, wyszli pierwszy raz na stadion i to dla nich zupełnie nowa sytuacja. Nie postawiłbym wszystkich pieniędzy na to, że Lewandowski w Barcelonie strzeli kilka bramek. On też może będzie potrzebował trochę czasu – powiedział Kazimierz Moskal.
CZYTAJ TAKŻE >>> Trener ŁKS-u przed meczem z GKS-em Tychy: „Nie przepadam za meczami przyjaźni”
Kadra ŁKS-u nie prezentuje się tak dobrze, jak w ubiegłym sezonie, ale wciąż w drużynie są piłkarze, którzy potrafią grać w piłkę, jak na przykład Pirulo, Javi Moreno, Michał Trąbka i Maciej Dąbrowski.
Letnie okienko transferowe trwa jednak do końca sierpnia. Nie jest więc wykluczone, że do ŁKS-u trafią jeszcze nowi piłkarze.
– Rozmawiamy o tym, kogo powinniśmy szukać i gdzie widzimy braki. Na razie jednak nie ma żadnych konkretów, bo też musimy mierzyć siły na zamiary. Być może trafi się jakaś okazja, że żal będzie nie skorzystać, na co gdzieś tam liczymy. My teraz też mamy kadrę, która generuje swoje koszty – skomentował Moskal.
Prawdopodobnie więc ŁKS będzie najpierw szukał chętnych na swoich obecnych piłkarzy, by za zarobione pieniądze kontynuować proces zmian w drużynie po nieudanych ostatnich dwóch sezonach. Na razie jednak do klubu nie wpłynęła żadna oficjalna oferta.
CZYTAJ TAKŻE >>> Dyrektorzy sportowi Widzewa i ŁKS-u na prestiżowym kursie PZPN