– Skupiam się na ludziach, którzy z nami są. Wiadomo, że jeżeli na rynku pojawi się okazja to po nią sięgniemy. Wszyscy walczą o miejsce w składzie. Po sparingu nikt nie jest jego pewien – mówił w rozmowie z Łódzkim Sportem, Kazimierz Moskal (całość tutaj).
Pamiętajmy, że Janusz Dziedzic dyrektor sportowy już dokonał kilku solidnych transferów. Nie sprawdza się za to pomocnik z Belgii.
– Nie chcę oceniać nikogo indywidualnie, jest z nami ,fajnie że możemy go zobaczyć przez dłuższy czas. Za tydzień podejmiemy co do niego decyzję – wybrnął dyplomatycznie Moskal.
Belg na ratunek
– Napastnik imponuje warunkami fizycznymi i byłby sporym wzmocnieniem ŁKS-u. To jest chłopak, którego widać na treningach. Już kilku napastników udało mi się wprowadzić poziom centralny, a to piłkarz, po którym obiecuję sobie bardzo wiele. Nos podpowiada mi, że będzie bardzo dobrze – powiedział Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy ŁKS-u testowanym Nelsonie Balongo.
Reklama
Oprócz lewego obrońcy kadra łodzian wydaje się kompletna. Czy uda się to przekuć na rozgrywki przekonamy się już 16 lipca kiedy ŁKS zagra z GKS-em Katowice.
Dyrektor sportowy przyznał, że chociaż wiele pogłosek łączy jego piłkarzy z odejściem, oprócz Macieja Wolskiego, Maksymiliana Rozwandowicza i Adriana Klimczaka, nie pojawiły się żadne konkretne oferty za piłkarzy. Wiadomo, że wiele klubów interesuje się Michałem Trąbka czy Pirulo, ale na ten moment do łódzkiego sekretariatu nie wpłynęły żadne propozycje transferowe. Nie można więc mówić o sprzedaży zawodników, za których nie wpłynęły propozycje transferowe.
Jak to przeżył spokojnie p. Red, Kijewski, że ŁKS przeprowadził transfer niejakiego Balongo, a na dodatek wielkiego Nelsona, bez dopisywania do daty założenia klubu np. 12 lat. Dwanaście, minus 1908, czyniłoby 1896. A takiego wyniku nie byłby w stanie przebić żaden rywal, nawet taki, który jest reklamowany przez Redakcję Łódzki Sport jako największy z wielkich, a na dodatek niezniszczalny. A głupi motłoch waliłby drzwiami i oknami. I dziwić się, że ŁKS cierpi na brak gotówki.
1 Comment
Jak to przeżył spokojnie p. Red, Kijewski, że ŁKS przeprowadził transfer niejakiego Balongo, a na dodatek wielkiego Nelsona, bez dopisywania do daty założenia klubu np. 12 lat. Dwanaście, minus 1908, czyniłoby 1896. A takiego wyniku nie byłby w stanie przebić żaden rywal, nawet taki, który jest reklamowany przez Redakcję Łódzki Sport jako największy z wielkich, a na dodatek niezniszczalny. A głupi motłoch waliłby drzwiami i oknami. I dziwić się, że ŁKS cierpi na brak gotówki.