Kazimierz Moskal, na mecz z Odrą Opole wystawił chyba najmocniejszy możliwy skład patrząc na formę piłkarzy ŁKS-u. Wrócił Mateusz Kowalczyk, który długo zmagał się z przepukliną. Kontuzjowanego Nelsona Balongo zastąpił Piotr Janczukowicz.
To nie wszystko, bo po meczu z Arką Gdynia, Bartosz Szeliga mówił, że zaakceptował rolę rezerwowego w zespole.
– Wiem, że wracam po urazie, który na dłuższy czas wyłączył mnie z grania. Odbyliśmy krótką rozmowę z trenerem o tym, jak będzie wyglądała moja rola w najbliższym czasie. W pełni świadomie zaakceptowałem jego decyzję. Jest mi z tym dobrze i myślę, że to widać w tym, jak prezentuję się w ostatnich meczach. Dzięki temu wchodzę do gry i cieszę się czasem, który mogę spędzić na boisku, a nie jestem negatywnie nastawiony dlatego, że nie gram od początku. Za każdym razem staram się odwdzięczyć trenerowi za okazane zaufanie. Dalej będę robił swoje, żeby zbierać kolejne minuty i kompletować dobre statystyki – mówił boczny obrońca.
Nie musiał długo się z nią godzić, bo z Odrą wyszedł w pierwszym składzie. Na dosyć nietypowej dla siebie pozycji, bo na lewym skrzydle. Z drugiej strony, to właśnie dzięki temu, że w spotkaniach z Arką i Resovią był ustawiony wyżej zdobył gola i asystę.
Przed rozpoczęciem meczu piłkarze i kibice uczcili pamięć Igora Sypniewskiego. Napastnik ŁKS-u zmarł mając zaledwie 47 lat. Na boisku zarządzono minutę ciszy, a fani znajdujący się w sektorze gości wywiesili flagę upamiętniającą ełkaesiaka.
Czytaj także: Pożegnanie Igora Sypniewskiego.
W pierwszej połowie ŁKS zaprezentował się solidnie i to jest najważniejsze. Chociaż nie było fajerwerków i emocji podobnych do tych z poprzednich spotkań, to podopieczni Moskala zagrali w swoim poukładanym, skuteczny, stylu.
Po kwadransie gry, ełaesiacy mieli rzut rożny. Pirulo wykonał stały fragment gry. Dużo pracy wykonał Nacho Monsalve, który dosyć nieoczekiwanie wbiegł w pole karne skupiając na sobie uwagę obrońców. Piłka spadła obok niepilnowanego Kamila Dankowskiego. Obrońca, chociaż uderzył nieczysto to miał sporo szczęścia, bo futbolówka spadła za plecy bramkarza opolan i ŁKS objął prowadzenie.
W pierwszej połowie bardzo starał się Piotr Janczukowicz. Nie dość, że dawał się faulować i ze wszystkich piłkarzy gości wchodził w najwięcej pojedynków, to jeszcze cały czas szukał okazji do zdobycia gola. Najlepszą miał kiedy po jednym z rzutów rożnych piłka spadła mu na nogę. Niestety, nie zdołał jej wykorzystać, ale był już bardzo poobijany.
Druga połowa zaczęła się niezwykle energetycznie. Obie drużyny rzuciły się do ataku. ŁKS szybko zamknął opolan we własnym polu karnym. Najpierw Pirulo próbował minąć wszystkich obrońców Odry, ale został zatrzymany. Chwilę później doskonale dośrodkował Dankowski. Strzałem głową akcję finalizował Szeliga, ale przestrzelił. Gospodarze nie za bardzo wiedzieli jak poradzić sobie z łódzkimi piłkarzami, którzy coraz bardziej naciskali. Uciekali się do przewinień, przez co po świetnym początku drugiej partii, tempo meczu nieco spadło, coraz częściej gra była rwana.
Po godzinie gry, Odra miała najlepszą okazję do wyrównania. Artemijus Tytuskinas nie przeciął dośrodkowania, piłka spadła pod nogi Dawida Czaplińskego, który stał mniej niż metr przed bramką. Uderzył podcinką i fatalnie spudłował. Nawet nie trafił w światło bramki. Chwilę później opolanie domagali się rzutu karnego. Adam Marciniak przecinał dośrodkowanie i piłka, którą zgrał głową odbiła mu się od ręki, jednak zgodnie z przepisami za takie zagranie nie dyktuje się “jedenastki”.
Moskal dokonał zmian i wpuścił na boisko Oskara Koprowskiego i Dawida Korta. Zeszli Kowalczyk i Pirulo. Dosyć niefortunnie w pierwszej akcji opolan, Koprowski nie w porę doskoczył do strzelającego zawodnika gospodarzy. Piłka odbiła się od ełkaesiaka i wpadła do bramki. Odra wyrównała. Szkoleniowiec łodzian wpuścił Stipe Juricia i Damiana Nowackiego. Janczukowicz zszedł na skrzydło, na którym w ostatnich meczach czuł się najlepiej.
Jurić po raz kolejny pokazał, że warto obdarzyć go zaufaniem. Z Resovią wywalczył asystę, z Arką strzelił gola na 3:1, jednak trafienie z Odrą było najważniejsze, bo dało ełkaesiakom trzy punkty. Dankowski wspaniale dośrodkował z prawego skrzydła na dalszy słupek. Chorwat wyskoczył do piłki szczupakiem i zdobył gola głową. Dzięki niemu ełkaesiacy wygrali po raz dziesiąty w tym sezonie. ŁKS znowu jest liderem Fortuna 1 Ligi.
Odra Opole – ŁKS (0:1)
0:1 Dankowski 15.
1:1 Marzec 73.
1:2 Jurić 83.
Odra Opole: Haluch – Spychała, Kędziora, Żemło, Tkocz, Łabojko (68. Urbańczyk), Niziołek, Klec (46. Mikinić), Marzec (86. Guzdek), Nowak (68. Nowak), Czapliński (68. Bednarski)
ŁKS: Bobek – Tytuskinas (78. Nowacki), Marciniak, Monsalve, Dankowski – Ochrończuk, Trąbka, Kowalczyk (69. Kort) – Szeliga, Pirulo (69. Koprowski) – Janczukowicz
żółte kartki: Niziołek, Spychała – Tytuskinas, Pirulo