Jeżeli ŁKS awansuje, trenerem pozostanie Marcin Pogorzała. Łodzianie szukają zastępstwa, gdyby nie udało się wygrać baraży.
Po zwolnieniu Ireneusza Mamrota z ŁKS-u, w mediach rozpoczęła się giełda nazwisk. Jak informuje Sport.pl i ŁKS Fans, niedawno zwolniony z drugoligowej Skry Częstochowa – Marek Gołębiewski, ma w czwartek pojawić się w Łodzi. Trener miałby pojawić się w Łodzi, żeby przekonać włodarzy łódzkiego klubu, że jest najlepszym kandydatem do objęcia ŁKS-u. Gołębiewski przez lata pracował w Escoli Warszawa, pod okiem Wojciecha Stawowego. Ma swoją filozofię gry, nastawioną na ofensywny styl, lubi kiedy drużyny budują akcje już od linii obrony, ceni sobie grę kombinacyjną. Jego Skra Częstochowa była najładniej grającą drużyną w drugiej lidze. W wywiadzie dla Weszło, szkoleniowiec mówił: „Ze swoją filozofią wolę zginąć niż w ogóle jej nie mieć”. Filozofia ta jest mocno zbliżona do tej jaką w ŁKS-ie od lat stara się zaszczepić dyrektor sportowy Krzysztof Przytuła. Oprócz Gołębiewskiego inni menedżerowie proponują swoich trenerów. Z ŁKS-em kontaktowali się przedstawiciele Krzysztofa Brede i Janusza Niedźwiedzia, ale nie wydaje się, żeby klub był chętny na negocjacje z nimi.
Jeżeli ŁKS awansuje trenerem zostanie Marcin Pogorzała.
Młody trener ma świetny kontakt z zawodnikami. W przeciwieństwie do Mamrota udzielili mu pełnego wsparcia i czują się z nim dobrze. Z szatni dochodzą głosy, że piłkarze podziwiają zaangażowanie szkoleniowca. Pogorzała, który ma licencję UEFA A, może dokończyć sezon warunkowo. W przypadku awansu łodzian, przepisy mówią, że przez rok może trenować drużynę z najwyższej klasy rozgrywkowej, w tym czasie jeżeli dalej chciałby trenować ŁKS, byłby zmuszony ukończyć kurs UEFA Pro, który daje uprawnienia do prowadzenia klubów na dwóch najwyższych szczeblach krajowych. Jeżeli uda mu się awansować, włodarze chcą żeby ŁKS w ekstraklasie prowadził Pogorzała. W razie braku awansu nie może trenować drużyny w pierwszej lidze, dlatego klub szuka nowego szkoleniowca.
Szkoda, że ŁKS nie postawił na Pogorzałe, po zwolnieniu Wojciecha Stawowego. Z tak ambitnym trenerem łodzianie prawdopodobnie świętowaliby awans w zeszły weekend.