Karol Świderski to zawodnik związany z Łodzią. Napastnik Charlotte FC szkolił się w SMS-ie Łódź. Z niego przeniósł się do Jagiellonii Białystok. W Łodzi, na obiektach SMS-u organizuje Świderski Cup. To zawody dla najmłodszych piłkarzy, w których bez presji wyniku mogą sprawdzić się na tle rówieśników z całej Polski. Współorganizatorem wydarzenia jest Robert Szwarc, były szkoleniowiec ŁKS-u i trener Świderskiego z SMS-u. Napastnik reprezentacji Polski, w Charlotte gra z Janem Sobocińskim, wychowankiem klubu z al. Unii.
Świderski przeszedł obok nosa ŁKS-owi i Widzewowi. Dostrzegł go Michał Probierz, ówczesny trener Jagiellonii. Reprezentant Polski w Białymstoku spędził pięć lat. Dzięki dobrej grze zapracował na transfer do PAOK-u Saloniki.
Czytaj także: Młodzieżowiec Widzewa zostanie w Termalice?
Z tego co nam wiadomo, za transfer Świderskiego w 2019 roku z Jagiellonii do PAOK-u, SMS dostał dwa miliony złotych. ŁKS rozpoczynał wtedy sezon w ekstraklasie, a Widzew walczył o awans do Fortuna 1 Ligi. Takie pieniądze na pewno pomogłyby budżetom obu klubów, które miały przed sobą określone cele.
Łódzkie kluby nie garną się do współpracy z SMS-em, a szkoda, bo dostarcza świetnych zawodników mocnym klubom z ekstraklasy. Widzew w ostatnich latach spróbował raz i się sparzył. Pozyskany Robert Prochownik nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i po wypożyczeniu do Sandecji, latem 2022 roku przeniósł się do Pogoni Siedlce.
Świderski pomógł reprezentacji Polski w awansie do 1/8 mistrzostw świata. Napastnik rozegrał pierwszą połowę spotkania z Argentyną.
– Wiemy, że Karol Świderski jest bardziej rozbieganym graczem, który wypełnia wolne przestrzenie. Miejsca za plecami obrońców będzie na pewno bardzo dużo i liczę na to, że Karol będzie te miejsca wypełniał. Będzie miał także inne zadania, również w defensywie będzie odpowiedzialny za ustawienie i mam nadzieję, że to dobrze wykona – mówił przed meczem Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski.
Czytaj także: Tym może pochwalić się tylko Szczęsny i bramkarz ŁKS-u.
Były piłkarz SMS-u wykonał sporo pracy w defensywie. Pomagał Robertowi Lewandowskiemu w przetrzymywaniu piłki na połowie Argentyńczyków, cofał się, często nawet we własne pole karne i wraz z blokiem obronnym Polaków przejmował piłkę od świetnie wyszkolonych piłkarzy z Ameryki Południowej.
– W przerwie zrobiliśmy dwie zmiany, bo odbieraliśmy piłkę w środku pola, ale brakowało nam piłkarzy, którzy by wybiegali na wolne pole i oskrzydlali akcje. Argentyńscy stoperzy zostawiali sporo miejsca Robertowi Lewandowskiemu i Karolowi Świderskiemu, ale nie miał im kto tych piłek dogrywać, bo Przemek Frankowski mocno angażował się w defensywę, gdzie musiał pilnować Angela Di Marię. Podobnie było z prawej strony, gdzie biegał Piotrek Zieliński i czasem Świderski, który się z nim zmieniał. Próby powstrzymywania Argentyńczyków sprawiały, że sami nie tworzyliśmy sobie sytuacji. Wiedzieliśmy, że w ten sposób grać nie możemy i musimy dokonać zmian, kiedy ten wynik jest jeszcze dla nas korzystny. Nieszczęśliwie szybko straciliśmy gola po przerwie. Było widać, że wkradła się nerwowość -tłumaczył po meczu Michniewicz.
Karol ŚwiderskiKatar 2022ŁKS Łódźmistrzostwa światareprezentacja PolskiRobert SzwarcSMS ŁódźWidzew Łódź