Dzięki dwóm maturzystom ŁKS jest w ekstraklasie.
Jego obronione karne z Wisłą Kraków, Górnikiem Łęczna i w dwóch meczach z Arką znacząco przybliżyły ŁKS do awansu. Gdy obronił jedenastkę, pokazał na głowę. Mental, mimo młodego wieku ma niesamowity. Pozazdrościć mogą najlepsi, polscy bramkarze. A łzy wzruszenia po meczu, pokazały jak wiele ten awans dla niego znaczył (więcej tutaj).
Zagrał najsłabiej ze wszystkich ełkaesiaków i przez jego błędy sporo roboty miał Adam Marciniak. Ale to nic, bo jak przyznał kapitan ŁKS-u: “liczy się tylko awans”.
Napracował się, pewnie jutro będzie miał kilka siniaków, ale z roli mentora na boisku wywiązał się perfekcyjnie. To jego największy sukces od powrotu do ŁKS-u.
Grał jak to on. Z gracją, ale nieustępliwie. W drugiej połowie, gdy szybcy napastnicy Arki byli zmęczeni, widać było po nich, że wolą go unikać.
Pewniak. W drugiej połowie rozruszał łódzką ofensywę. W pierwszej bronił bez zarzutów.
Zabetonował środek pola, a w drugiej połowie, gdy wreszcie do głosu doszedł ŁKS, uruchomił “żelazne płuca” i pracował na końcowy sukces do ostatnich sekund spotkania. I ten szczery wybuch radości po ostatnim gwizdku!
Jeżeli maturę zdał tak jak ten mecz, to może składać papiery na Harvard. Autor pierwszego gola na stadionie Króla, był autorem bramki, która dała ŁKS-owi ekstraklasę.
W trochę innej roli niż zwykle, bo to Kowalczyk grał pierwsze skrzypce w ofensywie, a Trąbka skupiony był na rozgrywaniu, nie zszedł poniżej poziomu z poprzednich meczów.
Bez gola i asysty, ale widać było po nim ambicję. Tak dużą, że po pewnym czasie przerodziła się w frustrację.
Podobnie jak Tutyskinas nie zagrał dobrze. To przez jego straty, Arka zbliżała się pod pole karne ŁKS-u. Tylko kto będzie o tym jutro pamiętał?
Nieoceniony dla zespołu. Zastawia się, biega, męczy rywali. Skończył bez gola, ale wykonał kawał dobrej roboty.
Jego wejście rozruszało ofensywę ŁKS-u. Miał najwięcej sił ze wszystkich piłkarzy na boisku i stworzył sobie najlepszą okazję do zdobycia gola na 1:1, ale uderzył niecelnie.
Rozbijał obrońców, ściągał na siebie ich uwagę. To dzięki niemu, Kelechukwu i Kowalczyk przeprowadzili akcję na 1:1
Wszedł na boisko i zaliczył asystę, która dała ŁKS-owi ekstraklasę. Nic więcej nie potrzeba.