Damian Schulz był najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Skry w meczu z Mladostią Brcko Fot. skra.pl
Reklama
W pierwszym meczu w pucharze CEV PGE Skra Bełchatów nie dała szans OK Mladosti Brcko.
Reklama
Najgroźniejszym przeciwnikiem PGE Skry w tym dwumeczu jest ona sama. Różnica klas między obiema drużyna jest bowiem ogromna i tylko wyjątkowa dekoncentracja może sprawić, że mistrz Bośni i Hercegowiny byłby w stanie postraszyć bełchatowian. Blisko tego było w końcówce drugiego seta, kiedy rozluźnieni siatkarze PGE Skry zaczęli popełniać błędy i stracili przewagę. Mladost miała szansę na wyrównanie, trzy razy jednak nie zdołała skończyć ataku, aż wreszcie zadziałał bełchatowski blok.
Gospodarzem meczu była drużyna z Bośni i Hercegowiny, co jest wynikiem umowy z klubem z Bełchatowa. Rewanż zostanie rozegrany w czwartek o godzinie 18 także w hali Energia. Wracając do spotkania, to emocje były tylko w drugim secie, a spowodowało je rozluźnienie PGE Skry. Konsekwencją było aż sześć błędów w ataku, czyli o cztery więcej niż w pierwszej i trzeciej partii – w sumie.
Trener Slobodan Kovac wystawił dotychczasowych zmienników, wspartych Mateuszem Bieńkiem. Naprzeciw był m.in. 14-letni libero Nikola Maricić, który po zakończeniu gry robił sobie zdjęcia z bełchatowskimi siatkarzami.
Reklama
Przypomnijmy, że w pucharze CEV gra kilka silnych zespołów: Zenit Kazań, Kuzbas Kemerowo, Modena, Arkas Izmir, Galatasaray Stambuł. W kolejnej rundzie PGE Skra zmierzy się z Duklą Liberec.