Podopieczni Daniela Myśliwca pokonali w niedzielne wczesne popołudnie Piast Gliwice 1:0. Jedyną bramkę bramkę zdobył dla czerwono-biało-czerownych ich kapitan, Bartłomiej Pawłowski.
Są takie spotkania, które po prostu trzeba wygrać i nie oglądać się na styl i rozmiary tego zwycięstwa. Tak było w niedzielę, gdy Widzew mierzył się z Piastem Gliwice. Spotkanie od początku nie układało się podopiecznym Daniela Myśliwca, którzy w pierwszej połowie nie oddali nawet celnego strzału.
O sile i rozwoju drużyny przez Daniela Myśliwca świadczy jednak fakt, że łodzianie potrafili wygrać taki mecz, w którym długo nie mogli złamać defensywy rywala.
– Najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz. Są takie spotkania, gdy czujesz, że są w twoim zasięgu, ale nie potrafisz tego potwierdzić. Grunt, żeby tę jedną sytuację, która się pojawi, umieć wykorzystać. Piłka cechuje się tym, że nie ma punktów za styl. Trzeba zdobywać bramki i nawet w taki sposób wygrywać. Wtedy zapewnia to nam spokój w głowie i przygotowania do kolejnego starcia w fajnej atmosferze – mówił po meczu kapitan Widzewa, Bartłomiej Pawłowski.
Bardzo istotne dla piłkarzy Widzewa, zwłaszcza dla jego obrońców, jest to, że łodzianie zagrali bez straty gola. To zbuduje jeszcze większą pewność siebie defensorów czterokrotnego mistrza Polski, którzy tego dnia spisywali się bez zarzutu.
– Rywale mieli dość prosty sposób – wgranie bezpośrednio piłki do napastnika, który próbowałby ją utrzymać. Ale w dobrej dyspozycji była nasza obrona z Żyrą i Szota. Dużo im zawdzięczamy. W końcówce dużo piłek wykopali z naszego pola karnego. Również Giki w bramce dawał dużo spokoju – dodał Pawłowski.
CZYTAJ TAKŻE: Gikiewicz zmienił oblicze Widzewa