Od ostatniego meczu ŁKS-u z GKS-em Katowice minęły trzy lata. Przez ten czas zespoły zamieniły się rolami.
Ostatni raz na al. Unii ŁKS gościł GKS Katowice 28 lipca 2018. W tym czasie łodzianie zdążyli awansować do ekstraklasy i z niej spaść, otrzeć się o powrót do elity, cztery razy zmienić trenera i kompletnie wywrócić swoją politykę transferową. Katowiczanie, po ostatnim sezonie, w którym występowali z ŁKS-em w lidze, przez dwa lata walczyli o powrót na zaplecze ekstraklasy, który udał się dopiero w 2021 roku.
W sezonie 2018/2019 mecz z Katowicami był pierwszym, rozgrywanym na al. Unii po powrocie ełkaesiaków na zaplecze ekstraklasy. Chociaż prowadzeni przez Kazimierza Moskala łodzianie przegrali, to nikt nie miał im tego za złe, bo według ekspertów zespół z Katowic był głównym kandydatem do awansu. Na spotkanie ŁKS wyszedł w takim składzie.
Trzy lata lata temu, jedynymi zagranicznymi zawodnikami ŁKS-u byli Jewhen Radionow i Dani Ramirez. Obaj wnosili do zespołu dodatkową jakość piłkarską. Ramirez okazał się później najważniejszym zawodnikiem łódzkiej drużyny, to w dużej mierze jemu ŁKS zawdzięcza awans do ekstraklasy. Radionow przebył z ŁKS-em długą drogę od trzeciej ligi i bardzo długo był podstawowym napastnikiem łodzian.
Od tamtego meczu minęło 40 miesięcy, a ŁKS zaczął zatracać swoją tożsamość. Miejsce ambitnych, młodych Polaków takich jak Patryk Bryła zajmowali obcokrajowcy i przepłaceni ligowcy, którzy oprócz kilku chlubnych wyjątków wiele w grze łódzkiego zespołu nie zmienili.
Rok po meczu z Katowicami, ŁKS cieszył się z awansu do ekstraklasy, a Tomasz Salski, prezes drużyny z Łodzi mówił w TOK FM – Wydaje mi się, że proporcje z ilością Polaków i obcokrajowców w naszej kadrze nie są zachwiane. W 27 – osobowej kadrze, mamy na dzień dzisiejszy pięciu obcokrajowców. Większość to nasi wychowankowie i chcemy iść w tym kierunku, aby to właśnie ci młodzi gracze w przyszłości byli trzonem zespołu – W tym momencie w kadrze ŁKS-u jest siedmiu obcokrajowców, a gdyby Mikkel Rygaard nie rozwiązał kontraktu byłoby ich ośmiu. Z wychowankami też najlepiej nie jest, bo oprócz Jana Sobocińskiego, aż dwóch z nich to dokonane w 2021 roku transfery powrotne. Z Arki Gdynia pozyskano Adama Marciniaka, a z Sokoła Aleksandrów wrócił Damian Nowacki. Żaden zawodnik pierwszej drużyny ŁKS-u ze statusem młodzieżowca nie jest wychowankiem łódzkiego klubu.
Kiedy ŁKS mierzył się w 2018 roku z GKS-em Katowice, łodzianie byli beniaminkiem, a katowiczanie ligowym potentantem i pewnym kandydatem do awansu. Chociaż w tym roku na al. Unii nie są krezusami, to mają jedną z najdroższych (jeżeli nie najdroższą) drużyn w lidze. W sezonie 2018/2019 ŁKS awansował do ekstraklasy, a GKS Katowice spadł do drugiej ligi, z której długo nie mógł się wygrzebać. Oby sobotni mecz był ostrzeżeniem dla działaczy Rycerzy Wiosny. Odejście od raz obranej filozofii, może okazać się zgubne w skutkach.
ŁKS z GKS-em Katowice zagra w sobotę o 18:00. Transmisja w Polsacie Box Go. Bilety dostępne w kasach i na stronie internetowej.