Dla obu drużyn, może to być najważniejszy mecz w sezonie. GKS Tychy gra o bezpośredni awans, ŁKS o rozegranie pierwszego barażu u siebie.
W GKS-ie Tychy zagra dwóch byłych piłkarzy ŁKS-u. Jednym z nich jest zakochany w klubie z al. Unii – Bartosz Biel. Zawodnik zawsze podkreśla, że w ŁKS zajmuje w jego miejscu specjalne miejsce. Po meczu z Widzewem, w którym strzelił gola w pomeczowym wywiadzie pozdrawiał znajomych z “białej części Łodzi”. Nic dziwnego, że kibice ŁKS-u są skrzydłowym zachwyceni i na meczu domowym z Tychami, mimo obostrzeń związanych z koronawirusem przygotowali dla niego specjalny transparent
Biel, wraz z trenerem Arturem Derbinem przeniósł się przed sezonem do GKS-u Tychy. Skrzydłowy rozgrywa dobry sezon, ma na koncie siedem bramek i dwie asysty, ale liczby nie oddają tego jak ważną postacią jest dla drużyny ze Śląska.
Drugim z zawodników związanych z ŁKS-em jest Wiktor Żytek. Piłkarz otwarcie przyznawał się do kibicowania Widzewowi. Pomocnik popadł w niełaskę prezesa łódzkiego klubu – Tomasza Salskiego po tym jak wymusił wyjazd na turniej miniEuro 2013.
Wyjechali, więc chyba nie interesuje ich dobro drużyny. Uważają, że zobaczenie Akropolu jest ważniejsze. Ja turnieju w Grecji nie traktuję jako poważnej piłki nożnej.
Reklama
Żytek jeszcze jako piłkarz Puszczy Niepołomice strzelił ŁKS-owi trzy bramki, a jego zespół zremisował z Rycerzami Wiosny 4:4.
Tyszanie 2021 rok rozpoczęli od zwycięstwa z ŁKS-em. Później, oprócz lekkiego kryzysu w połowie marca szło im w lidze całkiem dobrze. Dzięki temu w niedzielę mogą wywalczyć awans bezpośredni. Jeżeli wygrają, a Radomiak przegra, awansują do ekstraklasy. GKS-owi Tychy w niedzielnym meczu nie pomoże Łukasz Grzeszczyk. Kapitan drużyny został ukarany zawieszeniem na trzy mecze za prowokowanie kibiców… Widzewa. I tak się kręci karuzela między trzema klubami…
A co z ŁKS-em?
Łodzianie walczą o rozegranie pierwszego meczu barażowego u siebie. Żeby do tego doszło muszą wygrać, a Arka zremisować, bądź przegrać, albo ŁKS musi zremisować, a Arka przegrać. Zadanie nie będzie łatwe, bo trener Derbin doskonale zna słabe punkty ŁKS-u. W ostatnim meczu dał się łódzkiej drużynie wyszumieć, po czym jego zawodnicy zdobyli trzy gole, kontrując ze skrzydeł. Nowy trener Rycerzy Wiosny – Marcin Pogorzała ma swój pomysł na drużynę. ŁKS wrócił do ładnej dla oka ofensywnej piłki. Wydaje się, że w meczu padnie dużo bramek, ale ciężko przewidzieć kto strzeli ich więcej.
Do drużyny wraca zawieszony za kartki Maciej Dąbrowski i wiele wskazuje, że to on będzie tworzył duet środkowych obrońców razem z Adamem Marciniakiem. Niestety zawieszeniem zagrożonych jest bardzo wielu zawodników ŁKS-u. Jeżeli zobaczą żółtą kartkę w pierwszym barażu nie będą mogli zagrać : Przemysław Sajdak, Jan Sobociński, Maksymilian Rozwandowicz, Antonio Dominguez i Carlos Moros Gracia. Z wymienionych najbardziej szkoda Domingueza, który prawdopodobnie nie uzbierałby tylu kartek, gdyby nie pomysł poprzedniego szkoleniowca łódzkiej drużyny – Ireneusza Mamrota, który chciał z najbardziej kreatywnego piłkarza ŁKS-u zrobić defensywnego pomocnika. Niepewny jest stan zdrowia Dawida Arndta. Kontuzjowany młodzieżowiec może nie wrócić do bramki na mecz z Tychami. Pogorzała na przedmeczowej konferencji wspominał, że jeden z graczy z rezerw jest bardzo bliski debiutu. Prawdopodobnie będzie to któryś z młodzieżowców – bramkarzy. Wybór może się rozstrzygnąć między Aleksandrem Bobkiem, a Michałem Kotem, którzy w sobotę nie znaleźli się w kadrze drużyny rezerw.
ŁKS z GKS-em Tychy zagra w niedzielę o 12:40. Mecz będzie można obejrzeć w Polsacie Sport.