Trener, którego łączono z ŁKS-em i Widzewem poprowadził Legię w meczu z Napoli.
Marek Gołębiewski, bo o nim mowa w poprzednim sezonie prowadził Skrę Częstochowa. Szkoleniowiec przez lata pracował z Wojciechem Stawowym byłym trenerem ŁKS-u i Widzewa w Escoli Warszawa, dlatego też pasował do stylu gry łódzkich drużyn, które chcą grać piłką i starać się naśladować słynną tiki-takę Barcelony.
Gołębiewski odszedł ze Skry jeszcze przed zakończeniem sezonu 2020/2021, ale można uważać go za ojca sukcesu częstochowian, jakim był awans do pierwszej ligi. Kiedy oba łódzkie kluby szukały trenerów pojawiało się kilka kandydatów między innymim Krzysztofa Brede, Janusza Niedźwiedzia i właśnie Gołębiewskiego. Trener miał być nawet na rozmowach w gabinetach Tomasza Salskiego prezesa ŁKS-u, ale ostatecznie klub z al. Unii zdecydował się na Kibu Vicune.
Szkoleniowiec został zatrudniony w rezerwach Legii. Celem jaki przed nim postawiono miał być awans drugiej drużyny Wojskowych do drugiej ligi. Rezerwy klubu ze stolicy występują w tej samej lidze co rezerwy ŁKS-u, a w ich składzie znajduje się między innymi Bartosz Widejko, były zawodnik łodzian.
Po tym jak Legia zwolniła Czesława Michniewicza, Gołębiewski został trenerem pierwszej drużyny. Początku pracy w seniorskim zespole mistrzów Polski nie zaliczy do udanych. W debiucie udało mu się pokonać Świt Skolwin i awansować do kolejnej rudny Pucharu Polski, następnie przegrał ligowe spotkanie z Pogonią Szczecin 0:2. W czwartkowy wieczór Legia z Gołębiewskim na ławce trenerskiej mierzyła się z liderem włoskiej Serie A – Napoli. Drużyna z Warszawy pierwszą połowę grała jak równy z równym, ale w drugiej Włosi udowodnili swoją dominację i wygrali 4:1. To nie koniec problemów, bo Wojskowi po jedenastu kolejkach ekstraklasy mają dziewięć punktów i zajmują szesnaste miejsce.
fot: Legia Warszawa