Coraz więcej piłkarzy, którzy reprezentowali Widzew za czasów Sylwestra Cacka, przechodzi na emeryturę. To grono ostatnio powiększyło się o kolejnego zawodnika. Choć akurat on za długo w Widzewie nie pograł.
Nishi dołączył do Widzewa przed rundą wiosenną sezonu 2014/2015, jako zawodnik wypożyczony z Lechii Gdańsk. Jak każdy, kto wówczas zasilał szeregi łódzkiego klubu, wiele sobie obiecywał po występach w czerwono-biało-czerwonych barwach.
– Mój menedżer powiedział mi, że jest możliwość transferu do klubu, gdzie jest szansa na regularną grę. Nie zastanawiałem się długo, gdy dowiedziałem się o możliwości gry dla Widzewa – mówił po podpisaniu kontraktu. – Prawdą jest to, że nie jestem wysoki i bardzo dobrze zbudowany, w przeciwieństwie do większości polskich zawodników. Moją zaletą jest jednak technika i umiejętność rozgrywania piłki. Po prostu dużo widzę na boisku. Nie boję się rywalizacji z wyższymi i silniejszymi rywalami, bo jestem od nich sprytniejszy.
Ostatecznie Nishi nie pomógł Widzewowi utrzymać się w I lidze. W zespole prowadzonym przez Wojciecha Stawowego rozegrał 12 meczów, notując 2 asysty, ale drużyna z hukiem spadła do II ligi. Huk był tym większy, że przecież do kolejnego sezonu Widzew przystąpił już jako Reaktywacja Tradycji Sportowych w IV lidze. Nishi natomiast kontynuował swoją karierę w Polsce – najpierw w Stomilu Olsztyn, a następnie w rezerwach Legii Warszawa.
– Gdyby miał grać tylko w Ekstraklasie, nie trafiłby do Legii. Nishi dostanie realną szansę pokazania się w pierwszym zespole. To usłyszeliśmy od klubu. Kiedy to się stanie? W swoim czasie. Na pewno nie jestem zwolennikiem rozwiązań na siłę. Czekamy na to. Cierpliwość to mocna strona Nishiego – mówił w 2017 roku Tomasz Drankowski, menedżer Nishiego, cytowany przez legia.net.
W pewnym momencie Nishi faktycznie był blisko debiutu w pierwszym zespole Legii, ale skończyło się na treningach z zespołem prowadzonym wówczas przez Romeo Jozaka.
Tsubasa Nishi Polski nie zawojował. W lipcu 2018 roku przeszedł do koreańskiego Daegu FC, w którym spędził cztery lata, a karierę zakończył po dwóch kolejnych sezonach spędzonych w Seoul E-Land.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew trenuje. Dwóch kontuzjowanych wraca do zdrowia