PGE GiEK Skra Bełchatów zdobyła punkt w meczu z kandydatem do mistrzostwa Polski jakim jest PGE Projekt Warszawa, ale może żałować, bo miał szanse na zwycięstwo. Przegrała minimalnie.
Bełchatowska drużyna jest bardzo przewidywalna – do tej pory wygrywała z drużynami, które były niżej od niej i przegrywała z faworytami. Jak podała oficjalna strona PlusLigi, Skra ma jeszcze szanse na awans do rozgrywek o Puchar Polski, dlatego każdy punkt jest cenny.
Mecz z Projektem, wiceliderem tabeli i klubem też sponsorowanym przez PGE, zaczął się jednak w stylu bełchatowian z tego sezonu. W pierwszym secie przyjezdni popełnili aż 11 błędów, wliczając w to popsute serwy, złe przyjęcia i pomyłki w ataku. Szczególnie bolesne były uderzenia w aut Amina Esmailnezhada bez bloku. Nie pomogły zmiany rozgrywającego i atakującego, dlatego faworyt wygrał wysoko i łatwo.
W drugim secie na boisku pojawił się młody Mateusz Nowak, który zmienił Bartłomieja Lemańskiego. Środkowy, który rzadko gra w PlusLidze, zaczął znakomicie, bo najpierw zdobył punkt atakiem, a następnie blokami na Tille, Wronie i Szalpuku. W połowie seta miał na koncie już sześć punktów, a Skra wysoko prowadziła (13:7). Przewagę utrzymała do końca, a 20-latek skończył grę z siedmioma punktami. Okazało się, że z najsilniejszymi też można grać jak równy z równym. Bardzo dobrze wypadł też Miran Kujundżić.
PRZECZYTAJ TEŻ. Nowy atakujący PGE GiEK Skry Bełchatów
Wyrównanie wyniku podbudowało zawodników z Bełchatowa, którzy uwierzyli, że z tak silnym przeciwnikiem da się powalczyć. Projekt zaczął lepiej trzeciego seta dzięki dobrej postawie Branda, który zastąpił Szalpuka. Gospodarze prowadzili 6:3, jednak Skra była w czwartek dobrze usposobiona. Rozegrał się Kujundżić, a w ważnych akcjach wspierał go Ziga Stern. Po trudnych serwach Esmailnezhada, a wcześniej bloku na Bołądziu, goście zdobyli cztery kolejne punkty, wyszli na prowadzenie 13:10 i nie oddali przewagi do końca. Przy wyniku 24:23 zaatakował Irańczyk, a sędziowie poprosili o sprawdzenie przez challenge. Okazało się, że piłka dotknęła linii i Skra wygrała drugiego seta, zdobywając cenny punkt w meczu.
Czwarty set był najbardziej zacięty. Prowadzenie się zmieniało, ale częściej byli na nami siatkarze Projektu. Gracze z Bełchatowa nie radzili sobie z przyjęciem zagrywki Kochanowskiego, a w końcówce asa dodał Borkowski, wprowadzony na zmianę. Ale Skra się nie poddawała. Choć było 24:22 dla Projektu, to goście doprowadzili do remisu. W grze na przewagi skuteczniejszy był wicelider PlusLigi, który wyrównał wynik.
Piąty set zaczęli lepiej zawodnicy Projektu, bo od wyniku 4:1. Wtedy trener Skry zmienił Sterna na Pericia i po ataku i asie Serba był wynik 5:5. Niestety, trzy kolejne punkty zdobyli siatkarze z Warszawy i drużyny zamieniły się stronami przy wyniku 8:5. Ale gracze z Bełchatowa doprowadzili do dramatycznej końcówki. Mieli piłkę meczową, ale nie skończyli dwóch ataków, a tak silny zespół jak Projekt to wykorzystał. MVP został Tillie.
Sety: 25:17, 19:25, 23:25, 28:26, 17:15
PGE GiEK Skra: Łomacz, Kujundżić, Wiśniewski, Esmailnezhad, Stern, Lemański, Buszek (libero) oraz Marek (libero), Perić, W. Nowak, M. Nowak